Powód? Jak tłumaczy rzecznik prasowy Disneya, pani Kim Prunty, chodzi o bezpieczeństwo innych zwiedzających, a także pracowników parków rozrywki. Cóż, z jednej strony wydaje mi się, że jeśli ktoś umieszcza na końcu kija smartfona wartego zwykle ponad 1000 zł i wrażliwego na wszelkiego typu upadki czy uderzenia, to raczej na niego uważa, ale z drugiej jestem w stanie zrozumieć, że w określonych, bardzo wyjątkowych okolicznościach, można tym kijkiem zrobić komuś krzywdę. Ale z równym prawdopodobieństwem (a pewnie nawet większym) może się też do wydarzyć w przypadku użytkowników parasolek czy nawet aparatów z długimi obiektywami. Osobiście wydaje mi się, że pewien próg absurdu został więc przekroczony, równie dobrze można by zacząć rozdawać każdemu zwiedzającemu kask z ochronną kratką na twarz i kamizelkę kuloodporną.
A jakie jest wasze zdanie? Warto dodać, że parki Disneya nie są pierwsze, już wcześniej używanie kijków do selfie zostało zabronione w muzeum Nowego Yorku oraz na stadionach piłkarskich w Wielkiej Brytanii. No, przynajmniej ten ostatni zakaz w pełni rozumiem i popieram, ale ze względu na to, że poczciwe kijaszki mogłyby być na tych stadionach używane w zupełnie nietypowy sposób…