Google Photos to wspaniała appka, której wypróbowanie polecam każdemu. Wspaniała i imponująca pod naprawdę wieloma względami, między innymi ze względu na zagonienie tak zwanej “sztucznej inteligencji” do pracy nad rozpoznawaniem treści zdjęć. Fajnie się to sprawdza w przypadku znanych zabytków i świetnie działa w przypadku konkretnych osób. Nie musimy nic tagować, Google Photos samo tworzy na przykład folder ze zdjęciami naszego dziecka, a opad szczęki powoduje fakt, że są w nim zdjęcia posegregowane chronologicznie i bezbłędnie obejmują okres od kilku miesięcy do kilkunastu lat jego życia. Wszystko dzieje się “samo”, w pełni automatycznie.
Ale czasami funkcja rozpoznawania treści zdjęć popełnia jednak pomyłki. Tak było w przypadku Jacky’iego Alcine, 21-letniego programisty z Nowego Jorku, który sprawdzając posegregowane przez Google Photos zdjęcia ze zdziwieniem znalazł nowy folder o nazwie… Goryle. Były w nim umieszczone zdjęcia jego i jego przyjaciółki, zarejestrowane w 2013 roku.
Trzeba przyznać, że Google zareagowało błyskawicznie na zgłoszony błąd. Trudno się zresztą dziwić, bo taki temat w USA przypomina wejście na policję z tykającą bombą i poproszenie, by panowie policjanci łaskawie coś z nią zrobili (a licznik pokazuje 5 minut…). W każdym razie już w ciągu kilku godzin autor zdjęć został bardzo uniżenie przeproszony, a błąd – naprawiony.
Doszły do tego zapewnienia, że Google podjęło kroki w celu zabezpieczenia w przyszłości programu Google Photos przed podobnymi wpadkami. Może to zabrzmi jak ponury żart, ale wcale bym się nie zdziwił, jeśli w przyszłości wiele zdjęć goryli zostanie oznaczonych przez Google Photos jako “Afroamerykanie”. Tak na wszelki wypadek.
I ja też na wszelki wypadek – to żart z tak zwanej poprawności politycznej. Jeśli ktoś zamierza zarzucić mi rasizm, to ja zamierzam oskarżyć go o brak poczucia humoru.