Reszta parametrów jest jednakowa: 5,2-calowy ekran o rozdzielczości Full HD (423 ppi), 64-bitowy procesor Kirin 935 z czterema rdzeniami Cortex-A53 taktowanymi 2,2 GHz i czterema A53 z taktowaniem 1,5 GHz (czyli układ typu big.LITTLE), grafika Mali-T628, 3 GB pamięci RAM. Pamięć wewnętrzną będzie można rozszerzyć za pomocą kart Micro SD. Telefon będzie miał wymiary 143,2×71,9×8,5 mm i wagę 157 g.
Najciekawszy – jak to ostatnio często bywa – jest jednak wątek związany z wbudowanym modułem aparatu fotograficznego. Będzie on wyposażony w 20-megapikselową matrycę (niemal na pewno produkcji Sony) o nieznanej na razie wielkości, za to wyposażoną we wbudowane czujniki detekcji fazy. Ta technologia ustawiania ostrości, standardowo wykorzystywana w lustrzankach, najlepiej sprawdza się przy fotografowaniu dynamicznie zmieniających się kadrów, obiektów w ruchu, sportu itd. Do tego zbudowany z sześciu soczewek obiektyw o jasności f/2,0, z szafirowym szkłem ochraniającym całość. Przedni aparat też prezentuje się nieźle – 8 mln pikseli. Warto też dodać, że pod głównym aparatem telefonu umieszczony jest czytnik linii papilarnych, taki sam, jak w topowym modelu Mate 7.
Tradycyjnie dla Huawei, nowy smartfon wyposażony jest we wszystko, co najlepsze i najnowsze, jeśli chodzi o łączność bezprzewodową. Całość zasilana będzie przez potężny akumulator o pojemności 3100 mAh. Jego naładowanie od zera do 100% trwa zaledwie godzinę i 25 minut, zaś naładowanie akumulatora do 50% zajmuje zaledwie pół godziny.
Cóż, zapowiada się naprawdę ciekawa “słuchawka”, zwłaszcza że ceny nie będą zwalać z nóg. Podstawowy model (16 GB pamięci wewnętrznej) ma kosztować 322 dolary, wersja z dwoma slotami na karty SIM – 355 dolarów, zaś topowa odmiana z 64 GB pamięci – około 400 dolarów. Jak na tę klasę materiałów i wyposażenia, naprawdę nieźle.