Szczęście w nieszczęściu, że kiedy doszło do niespodziewanego wybuchu, Yadav rozmawiał przez swój telefon w trybie głośnomówiącym, ponieważ jechał samochodem na spotkanie. Pierwszym niepokojącym sygnałem, który zauważył, były iskry, które zaczęły wydobywać się z obudowy iPhone’a, a kiedy go dotknął, okazało się, że jest on bardzo gorący. Nie namyślając się długo, otworzył okno i wyrzucił telefon na zewnątrz. iPhone 6 – niczym granat – wybuchł w momencie kontaktu z podłożem.
Ciekawy jest też dalszy ciąg tej historii. Właściciel oczywiście zatrzymał samochód i poczekał, aż jego telefon wypali się i ostygnie, a następnie zaniósł go do sklepu, w którym go kupił. Tam przekierowano go do serwisu firmy Apple gdzie… nie chciano zarejestrować jego skargi. Mało tego, pracownik serwisu nie chciał oddać telefonu właścicielowi do czasu, aż otrzyma odpowiednie instrukcje ze strony firmy Apple. Kishan Yadav zdenerwował się tym tak bardzo, że złożył na policji odpowiednie zawiadomienie.
Na razie to wszystko, co wiemy na temat tej sprawy. Nic nie wskazuje w tym momencie na to, by właściciel używał swojego iPhone’a w jakiś niewłaściwy sposób, ale nie znane są na razie wyniki badań, jakie na pewno przeprowadzi Apple, oraz oficjalne stanowisko tego producenta. Jeśli pojawią się jakiekolwiek dodatkowe informacje lub oficjalny komunikat ze strony firmy Apple, będziemy o tym informować.