Wartość rynku jednorazowych baterii w samych Stanach Zjednoczonych wyceniana jest na 3,4 miliarda dolarów rocznie. Jak twierdzi Bob Roohparvar, ten rynek może niebawem eksplodować, a wszystko za sprawą jego niedużej firmy Batteroo, z siedzibą w Dolinie Krzemowej. A raczej za sprawą jej chronionego patentami wynalazku o nazwie Batteriser.
Jak działa Batteriser? Cóż, to jest właśnie to miejsce, w którym cała historia zaczyna trochę przypominać bajkę dla grzecznych inżynierów, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę padającą na początku obietnicę, że ma on nawet 8-krotnie wydłużać pracę dowolnej jednorazowej baterii alkalicznej. Na szczęście za chwilę nabiera jednak ponownie sensu i zaczyna brzmieć całkiem sensownie – posłuchajcie.
Nowe ogniwa alkaliczne produkowane są w taki sposób, aby generowały napięcie na poziomie 1,5 V, jednak po pewnym czasie użytkowania spada ono do poziomu 1,35 V lub choćby tylko 1,4 V. Problem w tym, że nawet tak nieduży spadek powoduje, że wiele urządzeń elektrycznych traktuje takie baterie jako rozładowane i zupełnie nieprzydatne, pomimo tego, że mają one jeszcze ogromny potencjał chemiczny. Szacuje się, że tylko około 20 procent tego potencjału jest wykorzystane w sytuacji, w której wiele urządzeń traktuje już baterię jako “martwą”.
I właśnie w tym momencie wkracza na scenę Batteriser. Jeśli należałoby go jakoś pokrótce opisać, to chyba najlepsze byłoby określenie “wzmacniacz napięcia”. Jak twierdzi jego producent, pozwala on “wycisnąć” z każdej baterii 100 procent jej możliwości, czyli do 20 procent dodaje jeszcze 80! W praktyce wygląda to jeszcze ciekawiej – czas pracy różnych urządzeń z tymi samymi bateriami, ale wyposażonymi dodatkowo w Batteriser wydłużył się między 4,9x do nawet 9,1x, czyli ponad 9-krotnie. 8-krotne przedłużenie czasu pracy obiecywane przez producenta jest więc nieco optymistycznym uśrednieniem, ale mającym swoje uzasadnienie w rzeczywistości.
Wzmacniacze napięcia to nic nowego, natomiast nowe jest podejście firmy Batteroo. Korzystając z rozwoju technologii, zmniejszyła ona swój wzmacniacz do wielkości, która znacznie zwiększyła jego zastosowanie. Jak twierdzi producent, dzięki temu, że Batteriser wykonany jest z blaszki stalowej o grubości zaledwie 0,1 mm, można go wykorzystać w każdym miejscu, do którego zmieścić się powinna sama bateria.
Oczywiście jest w tej historii pewna luka. Rzeczywiście są urządzenia, dla których napięcie generowane przez baterie jest bardzo istotne – klawiatury bezprzewodowe, konsole do gier, zabawki. Ale są też takie, które działają mimo spadku napięcia – na przykład latarki – co najwyżej z nieco mniejszą efektywnością. Jednak i w tym przypadku Batteriser przynosi korzyść – podnosi jakość pracy takiego urządzenia do poziomu, jakie zapewniają mu całkowicie nowe baterie.
Jak zapewnia Bob Roohparvar, efektywność działania Batterisera jest niezwykle duża – pozwala uzyskać napięcie na poziomie 1,5 V nawet z baterii, która rozładowała się do poziomu 0,6 V. Warto przy tym dodać, że rozładowywanie baterii w czasie nie jest równomierne – znacznie dłużej trwa spadek z poziomu 1,2 V do 1,1 V niż początkowy spadek z 1,5 V do 1,4 V. Skoro więc Batteriser spokojnie pozwala na wykorzystanie ogniw rozładowanych do poziomu 1,2V, zysk w czasie jest nawet dłuższy.
A jaki jest finał tej opowieści? Przekonamy się już niebawem, bo pod koniec czerwca Batteroo startuje z kampanią zbierającą fundusze poprzez portal Indiegogo, zaś we wrześniu planowane jest rozpoczęcie dostaw do sklepów. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, rynek jednorazowych baterii naprawdę czeka niebawem spore trzęsienie ziemi.