“Atlas Mugged” pozostawił nas w samym środku akcji. Nowy odcinek zaczyna się zatem z przytupem i może mocno podnieść adrenalinę. Już na wstępie musimy przemykać się między laserowymi wieżyczkami i wykonać parę sekwencji zręcznościowych. To miła odmiana po dość statycznym epizodzie drugim.
Strona fabularna tego odcinka jest bardzo nasycona. W opowieści pojawiają się nowe postacie, które mogą sporo namieszać w dotarciu do głównego celu naszych podróżników – odnalezieniu legendarnej Krypty mogącej zapewnić nieskończone bogactwo. Skarb już wcześniej przyciągał różne męty spod ciemnej gwiazdy, ale w tym odcinku poznacie kogoś, kto swoją charyzmą bije pozostałych na głowę.
Rosnące napięcie w grupie łagodzi jej nowy członek – przesympatyczny robocik Gortys, który (a w zasadzie która) najlepiej dogaduje się z Loader Botem. Jej pozytywny i naiwny stosunek do świata w połączeniu z bogatą mimiką sprawia, że staje się ona jedną z najbardziej uroczych maszyn, jakie spotkacie w grach.
Co ciekawe w tym odcinku mamy możliwość zawężenia relacji Rhysa z jedną z pań w zespole i jak wynika ze statystyk po zakończeniu epizodu większość graczy ochoczo idzie w tym kierunku;). Zobaczymy czy ta decyzja w kolejnych częściach będzie miała jakiekolwiek znaczenie, czy jest to tylko czysta kosmetyka.
Telltale Games umiejętnie żongluje emocjami. Pamiętacie burzliwe rozstanie z Felixem? W tym odcinku pojawią się okoliczności, które rzucą nowe światło na ocenę staruszka. Do tego nie zapominajmy, że Rhys mierzy się ciągle z własnym problemem – Handsome Jackiem mącącym mu w głowie. Na tym polu także będzie konieczne podjęcie pewnej decyzji, która – moim zdaniem – może mocno wpłynąć na losy chłopaka, a może i całej grupy. Na nudę z pewnością nie będziecie narzekać.
Scenki humorystyczne występują nieco rzadziej, aczkolwiek jeśli już występują to wywołują szeroki uśmiech. Odcinek jest wyjątkowo dynamiczny, utrzymany w tempie kina przygodowego i gra się w niego rewelacyjnie. Wszelkie efekty slow motion, zbliżenia na twarz, a do tego (po raz kolejny) świetna czołówka sprawiają, że czujemy się bardziej jak bohaterowie filmu niż gry przygodowej.
Ten odcinek także dobitnie pokazał potencjał artystyczny drzemiący w studiu. Lokacje są napakowane szczegółami, a flora Pandory przypominająca bioluminescencyjne krajobrazy z “Avatara” (swoją drogą też z planety Pandroa) zadziwia nawet naszych bohaterów.
Końcówka epizodu może zwalić z nóg i przyznam, że bardzo ciężko będzie mi trwać w oczekiwaniu przez kolejne trzy miesiące na czwarty epizod. Mimo trochę gorszego epizodu drugiego, jak na razie Tales from Borderlands plasuje się najwyżej ze wszystkich gier Telltale Games wydanych na przestrzeni ostatniego roku. To zasługa nie tylko bardziej dopracowanej oprawy wizualnej ale przede wszystkim ciekawych, choć stereotypowych jak na komediowe kino przygodowe, bohaterów, wartkiej akcji, oprawy muzycznej na najwyższym poziomie i humoru znanego z serii Borderlands. Zagrać absolutnie warto, tym bardziej, że za cenę filmowego seansu otrzymujecie znacznie większe wrażenia.
Ocena: 88/100
Plusy:
+ Ciekawe zwroty akcji
+ Piękne lokacje
+ Widoczne konsekwencje poprzednich wyborów (możliwość przejścia gry jeszcze raz i obejrzenia innych sekwencji)
+ Dynamika i klimat filmu przygodowego
Minusy:
– bardzo mała ilość humoru sytuacyjnego
– z rzadka występujące drobne niedoskonałości techniczne (np. wolniejsze wczytywanie obiektu)
Tytuł: Tales from the Borderlands – Episode 3: Catch a Ride
Producent: Telltale Games, Gearbox Software
Wydawca: Telltale Games
Platforma: PC, PS4, Xbox One, PS3, Xbox 360, Android, iOS
Data premiery: 24 czerwiec (PS3, PS4, Xbox 360, Xbox One, PC), 25 czerwiec (iOS, Android)
Cena: około 21 zł za epizod, około 78 zł za sezon 5 odcinków (ceny z PlayStation Store) lub 85 zł (cena ze Steama)
Język: angielski
PEGI: 18