Jak wynika z danych HTTP Archive dzisiejsza przeciętna strona internetowa waży około 2,1 MB – to aż dwukrotnie więcej niż trzy lata temu. Nie ma w tym nic dziwnego. Każda witryna walczy o to, by na dłużej przyciągnąć uwagę odbiorcy. Stąd obecność filmów, obrazów, interaktywnych wtyczek i ciężkich skryptów, które wymagają pobrania większej ilości danych.
Do tego normą stało się stosowanie narzędzi, które śledzą i analizują ruchy użytkowników. One także zwiększają ciężar całej strony wymagając łączenia się z wieloma zewnętrznymi serwerami.
Około 75% objętości strony stanowią obrazy i wideo. Ten stosunek utrzymuje się na stałym poziomie, mimo tego, że jak wspomnieliśmy wyżej ogólny rozmiar strony się zwiększa. Za to winić można popularność wszelkiej maści mobilnych sprzętów. By witryna prawidłowo działała na smartfonach, tabletach i ekranach różnej wielkości jej serwery przechowują czasami nawet po 50 wersji tego samego obrazka. To zaś znacząco komplikuje cały kod strony, przez co jej wczytywanie ulega wydłużeniu. Swoje trzy grosze dokładają też protokoły bezpieczeństwa, które wymagają więcej kodu i danych od użytkownika. Wpływ na szybkość wczytywania strony mają też czcionki. Jeszcze trzy lata temu developerzy stosowani standardowe fonty, dziś starają się umieszczać bardziej spersonalizowane, które jednak najpierw urządzenie użytkownika musi pobrać, by tekst prawidłowo się wyświetlał. Transfer czcionek dziś pochłania aż 5% objętości strony.