Przykładowo, czy wiecie czemu dominującym kolorem w konsoli Xbox i jej interfejsie jest zielony? Zapewne wydaje wam się, że to efekt długich badań fokusowych i marketingowych. Nic bardziej mylnego. Z sali projektowej Xboxa ktoś ukradł wszystkie flamastry, poza zielonym. Ten był wykorzystywany do szkicowania makiet, a kolor… no kolor takim już pozostał.
Niewiele też brakowało by Xbox nie posiadał dysku twardego. Microsoft obawiał się, że przez dołączenie go do konsoli ta okaże się zbyt droga produkcji. –
Będąc liderem jakiegoś projektu, masz prawo kilka razy powiedzieć “nie” swojemu kierownictwu. Musisz umieć się targować. Było kilka emocjonalnych spotkań, na których groziłem, że odejdę z Microsoftu, jeżeli Xbox nie będzie miał dysku twardego. W końcu postawiłem na swoim, w zamian rezygnując z krytyki proponowanego dla konsoli gigantycznego kontrolera. To była opłacalna umowa, bo kontroler i tak zmieniono, a pomysł z dyskiem twardym okazał się znakomity — opowiada Blackley.
A o co chodziło z tym całym kontrolorem? W fazie projektowej nazywał się on Duke. –
Po prostu uznajmy, że jak firma zajmująca się oprogramowaniem decyduje się wprowadzić na rynek konsolę do gier, to ciężko i powoli się uczy, ma problemy przy projektowaniu i w wielu innych rzeczach. By nie zanudzać długą historią: z tego co słyszałem, i nie jestem pewien czy to prawda, czyjś szwagier miał firmę projektującą elektronikę… i ta zaprojektowała obwód drukowany dla kontrolera z funkcjami, których chcieliśmy i mogła to wyprodukować. Sęk w tym, że owa płytka była wielkości dużego talerza. Denise, biedna kobieta, musiała ją jakoś zmieścić do obudowy przypominającej kontroler. I udało się jej — śmiał się Blackley.
Dodał jednak, że w końcu udało się zmienić ten kontroler na znacznie mniejszy. –
Pamiętam, jak kładłem go na mojej nodze w Japonii i przekonywałem “widzicie? możecie go wygodnie położyć na nodze” a prowadzący audycję w telewizji Japończyk położył go na swojej nodze, znacznie mniejszej od mojej, kontroler oczywiście upadł, a prezenter stwierdził “no chyba nie bardzo”. Duke nie miał szans na azjatyckim rynku, kropka. Mi jednak nie wolno było narzekać na kontroler, więc pojechaliśmy do Japonii i zebraliśmy opinie od twórców gier na temat kontrolera i umieściliśmy je w arkuszu Excela, oczywiście większość z nich była negatywnych. Excel w Microsofcie to forma wyrażenia czegoś na poważnie, taka bomba jądrowa. Większą moc na kierownictwo Microsoftu mają tylko prezentacje w PowerPoincie — dodaje Blackley.
Pierwszy Xbox miał wykorzystywać układy AMD. Zdecydowano się na przesiadkę na Intela w ostatniej chwili, tuż przed ważną konferencją. –
AMD pomógł nam w wielu sprawach, a dwie noce przed tym, jak Bill Gates zadzwonił do Andy’ego Grove’a zdecydowano się wykorzystać procesor Intela. Bill wyszedł na scenę, ekipa z AMD była wśród publiczności, podekscytowana na maksa, a Bill stwierdza “z naszym partnerem, firmą Intel”. Goście z AMD wyglądali, jakby zaraz mieli popełnić samobójstwo — relacjonuje Backley.
Microsoft, jak niektórzy z was pamiętają, miał też wielki problem z niesławnym RRoD (czerwony pierścień śmierci, czyli wadliwa partia produkcyjna konsol Xbox 360, która notorycznie się psuła). Przez długi czas inżynierowie Microsoftu nie mieli pojęcia co jest problemem, poza faktem, że jest on związany z odprowadzaniem ciepła. Gigant z Redmond zdecydował się jednak zadośćuczynić wszystkim poszkodowanym, biorąc całą odpowiedzialność na siebie, w tym program darmowej wymiany konsol z dostawą kurierską pod dom, bez zadawania dodatkowych pytań. To kosztowało Microsoft 1,5 miliarda dolarów, w tym 240 milionów na same wysyłki kurierskie.
Jeżeli jesteś graczem, powinieneś dziękować Steve’owi Ballmerowi za to, że nie miał żadnych wątpliwości na temat tego, co należy zrobić. Teraz jesteśmy bogatą firmą, którą na to stać. Ale wtedy Ballmer zadbał o wizerunek marki, podejmował trudne decyzje bez mrugnięcia okiem. Zapytał się tylko ile to będzie kosztować, po czym bez chwili zawahania stwierdził “zróbcie to”. Gdyby nie jego decyzja, nie byłoby dziś marki Xbox czy konsoli Xbox One — słyszymy w podcaście.