Pomysł jest całkiem fajny i wierzę, że po odpowiednim dopracowaniu może okazać się bardzo wygodny na co dzień. Zresztą ta usługa działa już w Windows Phone, a więc na razie wyłącznie w urządzeniach mobilnych. W skrócie wygląda to w ten sposób: ja mam Windows 10 i włączoną funkcję Wi-Fi Sense, ty też masz Windows 10 i włączoną tę samą funkcję, więc kiedy przychodzisz do mnie do domu, to automatycznie możesz połączyć się z moją siecią Wi-Fi, oszczędzając tym samym cenny transfer danych za pośrednictwem sieci GSM. Bez żmudnego wstukiwania haseł – wszystko “samo się dzieje”. Dodajmy też, że hasło udostępnione jest w postaci zaszyfrowanej, więc nie ma ryzyka, że nasz znajomy spisze je i udostępni swoim znajomym lub wręcz całemu światu. Więc w czym problem?
Cóż, przede wszystkim w tym, że możemy łatwo stracić kontrolę nad tym, komu udostępniamy nasze Wi-Fi. Spora część użytkowników Facebooka ma wśród znajomych osoby, które zna słabo, kojarzy jeszcze słabiej, a już na pewno nie obdarza zaufaniem. Nawet jeśli ograniczymy się do udostępnienia tej funkcji określonym podgrupom (np. bliscy znajomi), to i tak nie mamy nad tym pełnej kontroli. Nie ma natomiast możliwości przydzielenia tej opcji pojedynczym osobom, indywidualnie. To samo dotyczy kontaktów z programów Skype czy Outlook – Facebook nie jest jedynym programem, z którego zaciągnięte zostaną – jeśli wybierzemy tę opcję – listy kontaktów uprawnionych do korzystania z naszego Wi-Fi. Nagle może się okazać, że ustalanie i sprawdzanie, kto może, a kto nie może korzystać z naszej sieci bezprzewodowej, jest dość uciążliwe. A wpuszczenie mało znanej (choć obecnej wśród znajomych) i mało zaufanej osoby do naszej sieci Wi-Fi… no cóż. To zawsze może być ryzykowne.
Sam pomysł, powtórzę, uważam za ciekawy i w pewnych określonych sytuacjach naprawdę wygodny. Ale trzeba by go chyba jeszcze trochę dopracować…