Skonstruowana przez niego laserowa broń jest w stanie strącić z nieba drona (a mówiąc bardziej uczciwie, wszystko, co się po tym niebie porusza) z odległości setek metrów w czasie krótszym niż minuta. Boeing właśnie zaprezentował światu swój system o nazwie Compact Laser Weapons i chyba rzeczywiście jest się czego obawiać.
W pewnym sensie zasada działania systemu Boeinga jest dość stara, bo pierwszy raz coś podobnego – z pomocą gigantycznych soczewek – chciał podobno uzyskać Archimedes. Tym razem jednak źródłem skupionej w małym punkcie energii cieplnej nie jest skupione światło słońca, ale niewidoczny dla ludzkiego oka laser. Dzięki zaawansowanemu systemowi śledzenia poruszających się obiektów podgrzewa on ten sam punkt przez dłuższy czas – średnio 15 sekund wystarczy, by dokonać podpalenia lecącego drona.
Laser nie tylko jest niewidzialny, ale nawet nie da się określić, z jakiego kierunku był emitowany. Broń przedstawiana jest jako “zabójca dronów”, ale przerażające jest to, że przecież można ją skierować również na innego rodzaju obiekty oraz… ludzi. Naiwnością byłoby sądzenie, że nikt nie wpadł na taki pomysł i nikt go jeszcze nie wypróbował. Po prostu o tym jeszcze na razie nie wiemy.