Dzięki LTE i stosunkowo niskim cenom transferu danych coraz bardziej powszechne jest coś, co jeszcze kilka lat temu wydawałoby się zupełnie niemożliwe – nadawanie “na żywo” obrazu i dźwięku wysyłanego bezpośrednio z naszego smartfona. To już nie jest wykonywanie zdjęć, to już nie jest nagrywanie filmów wideo – smartfon staje się prawdziwą stacją nadawczą, a udostępniany przez niego “program” możemy na żywo oglądać w internecie.
Do tej pory był jednak pewien warunek – należało do tego celu użyć specjalnych aplikacji. Specjalna aplikacja do rejestrowania i streamowania to nic złego, ale problem polega na tym, że również odbiorcy, czyli “widzowie” naszego małego prywatnego programu nadawanego na żywo również muszą tej aplikacji używać. A raczej musieli, bo prawdopodobnie już wkrótce się to zmieni. Wszystko za sprawą usługi Live Broadcast, którą Samsung zaprezentował równocześnie z modelem Galaxy S6 edge+.
Sprawa jest bardzo prosta – dzięki Live Broadcast smartfon Samsunga może rejestrować i nadawać na żywo rejestrowany obraz i dźwięk. Do odbioru nie potrzeba jednak specjalnej aplikacji, wystarczy… YouTube. Oczywiście, żeby nadawać, trzeba być zweryfikowanym, zalogowanym użytkownikiem YouTube (co nie jest specjalnie trudne). Żadnych innych ograniczeń nie ma (pierwotnie YouTube uzależniało możliwość udostępniania materiału na żywo od liczby subskrybentów, ale już się z tego wycofało).
Zobaczycie, Live Broadcast to będzie coś, co zmieni świat. Gwóźdź do trumny telewizji oraz cierń w oku pieczołowicie przygotowywanych, montowanych programów. Świat oszaleje na punkcie oglądania wszystkiego “live”, oglądania wyjątkowo prostego i powszechnego. Pojawią się nowi “celebryci”, kreujący samych siebie przy pomocy własnych smartfonów, pojawią się ludzie, którzy sami stworzą sobie “wielkiego brata”, który pokaże o nich wszystko całemu światu, pojawią się problemy z zastrzeżonymi transmisjami z wydarzeń kulturalnych czy sportowych. Świat nigdy już nie będzie taki sam.