Cóż, na początku warto pochwalić Samsunga za dwie rzeczy. Po pierwsze, za śmiałość i pomysłowość, bo przygotowanie i zaprezentowanie takiego akcesorium wymaga i jednej, i drugiej cechy. Po drugie, za interesujący chwyt marketingowy, który być może – kto wie? – przekona do najnowszych smartfonów tej firmy (zwłaszcza biznesowego modelu Note 5) wiernych miłośników urządzeń firmy Blackberry. Kto wie, być może właśnie taki był zresztą plan.
Szczerze mówiąc obawiam się jednak, czy znajdą się osoby, które tę klawiaturę kupią. A raczej klawiaturo-obudowę, bo Keyboard Cover – jak sama nazwa wskazuje – pełni obie role. Chroni plecki smartfona, a równocześnie oferuje mechaniczną klawiaturę typu QWERTY.
Co jeszcze warto wiedzieć o tym dodatku:
- są dostępne dwie wersje: dla Galaxy S6 edge+ i dla Galaxy Note 5
- po skończeniu pisania część klawiaturową można odłączyć i podczepić z drugiej strony smartfona
- nie ma własnego zasilania
- nie komunikuje się bezprzewodowo (np. przez Bluetooth), lecz tak naprawdę po prostu dotyka odpowiednich miejsc na ekranie smartfona – tam, gdzie znajdują się wirtualne odpowiedniki poszczególnych przycisków
- jej oficjalna cena nie jest jeszcze znana, ale pogłoski mówią o 60 dolarach
I jeszcze jedna uwaga – opinie pierwszych osób, które miały już możliwość przetestowania Keyboard Cover w praktyce, są dość podzielone. Nie znalazłem opinii, w której ktoś jednoznacznie podkreślałby gwałtowne przyśpieszenie wprowadzania tekstu dzięki korzystaniu z klawiatury mechanicznej. Ba, pojawiły się nawet głosy, że jest to sposób… wolniejszy od korzystania z klawiatury wyświetlanej na ekranie smartfona.