Pokazany w lipcu tego roku aparat Canona wyposażono w pełnoklatkową matrycę typu CMOS o rozdzielczości zaledwie 2,36 mln pikseli. Do tego wbudowane filtry szare (2 gęstości) i filtr podczerwieni. Dostępne częstotliwości rejestrowania filmów to 59,94p, 59,94i, 50,00p, 50,00i, 29,97p, 25,00p i 23,98p. Aparat wyposażony jest w mocowanie obiektywów Canon EF (w wersji filmowej).
Najciekawsze są jednak możliwości wzmocnienia sygnału rejestrowanego przez ten aparat. Najniższa (a nie najwyższa!) czułość ISO oferowana przez Canona ME20F-SH to… ISO 102 000. Jeszcze ciekawiej wygląda przeliczenie czułości po wzmocnieniu rzędu 75 dB. Przekłada się to na równowartość ISO 4 560 000, czyli ponad 4,5 miliona! Jak łatwo się domyślić, jakość obrazu jest wtedy bardzo słaba (za to przy ISO 102 000 całkiem niezła), ale mimo wszystko bez problemu jesteśmy w stanie rozpoznać, co zostało sfilmowane. To wszystko w sytuacji niemal kompletnej, absolutnej ciemności!
O aparacie było już głośno w momencie jego premiery w lipcu tego roku, ale dopiero na zaprezentowanym przez firmę Canon przykładowym filmie możemy naprawdę zobaczyć, na co go stać:
Canon ME20F-SH wejdzie do sprzedaży w grudniu w cenie około 30 tysięcy dolarów.