Nikomu nie trzeba tłumaczyć czym jest rzeczywistość wirtualna (VR). Większość wie też na czym polega rozszerzona rzeczywistość (AR). W pierwszym przypadku zakładamy hełm lub gogle i zanurzamy się w inny świat, w drugim elementy wirtualne uzupełniają to, co widzimy w rzeczywistości.
Gdzie ta nowość?
W oficjalnej informacji prasowej czytamy: “natomiast opracowany przez łódzką firmę silnik VR-Force pozwala by
dodatkowe wirtualne elementy uzupełniły to, co widzimy w rzeczywistości wirtualnej
.”
Dzieje się tak dlatego, że VR-Force umożliwia monitorowanie poszczególnych obszarów wideo VR i oznaczania w nich “POI” (POINTS OF INTEREST), które stają się pretekstem do osadzenia w filmie dodatkowych treści, czy “wirtualnych drzwi” między poszczególnymi punktami.
Najłatwiej samemu sprawdzić jak to działa. Zachęcam do pobrania próbnej aplikacji
Journey to Paris
i przetestowania jej możliwości przy pomocy smartfona i gogli czy cardboardu — mówi Paweł Tryzno z łódzkiej firmy VR-Drive, twórca rozwiązania. –
POI oznaczone są zielonymi punktami, na których wystarczy na dłużej zatrzymać wzrok, by przejść do bardzo intuicyjnego interfejsu — wyjaśnia. Jednocześnie podkreśla, że film to wersja testowa, więc nie wszystkie jego części zostały dopracowane.
Wirtualne, augmentowane podróże to tylko jedno z potencjalnych zastosowań technologii.
Naszym marzeniem jest oplecenie całego globu siecią augmentowanych filmów VR i rewolucja na miarę tej, którą wywołał swego czasu Google swoim Street View. To jednak sprawa dalszej przyszłości i zaangażowania globalnego inwestora — mówi Piotr Koziński, w VR-Drive odpowiedzialny za rozwój produktu VR–Force. –
Już teraz można wskazać kilkanaście komercyjnych zastosowań technologii, a pewnie nie wszystkie jeszcze dostrzegamy — zapewnia.
Augmentowane filmy VR mogą być połączone z platformami usługowymi. Pozwolą precyzyjnie śledzić co i na jak długo przyciągnęło uwagę widza, albo umożliwią lokowanie dodatkowych, sprzedażowych treści wewnątrz rzeczywistości wirtualnej.
Spróbujmy na przykładzie: załóżmy, że na zlecenie touroperatora do rzeczywistości wirtualnej przeniesione zostaną dostępne hotele. Dzięki goglom, czy cardboardom użytkownik będzie mógł się po nich przespacerować i rozejrzeć.
–
Ale to już znamy. Dzięki augmentacji można więcej. Dodatkowe informacje może umieścić w filmie dystrybutor trunków widocznych w barze hotelowej restauracji, albo producent kosmetyków w łazience — tłumaczy Koziński . Czemu teraz?
Rok 2016 ma być przełomowy. Wraz ze sprzedażą urządzeń typu OCULUS RIFT popyt na treści VR zacznie rosnąć, a nie zaspokoją go pojedyncze tytuły filmowe i gry. W walce o rynek i inwestorów własne rozbudowane zasoby contentu VR oraz augmentowanego VR mogą zdecydować o wygranej i pozycji na tworzącym się dopiero rynku.
Mamy nadzieję, że VR-Force zwróci uwagę na Polskę w nieco szerszej perspektywie. Content dla rozwijających się dopiero urządzeń VR i AR nie musi powstawać w Krzemowej Dolinie czy w Indiach. Mamy świetnych specjalistów o otwartych głowach, ogromnej wiedzy i jak widać pomysły na innowacje — podkreśla Koziński.