Chet Faliszek z Valve podczas brytyjskich targów gier EGX stwierdził, że współczesne technologie VR nie powodują objawów choroby lokomocyjnej. Jeśli takie występują u użytkowników należy winić tu developerów oprogramowania, a nie sprzęt.
Jego zdaniem przyczyną występowania objawów choroby lokomocyjnej w grach jest źle zaprojektowany interfejs, który wymusza na graczu używanie klawiatury czy pada do poruszania się, co powoduje opóźnienia w wyświetlanym obrazie. Dlatego w HTC Vive, które współtworzy też Valve, możliwe będzie śledzenie ruchu użytkownika w pokoju o rozmiarach 5×5 metrów, dzięki czemu ruch w grze przebiegać będzie naturalniej, a problem opóźnień zostanie wyeliminowany.
Nic dziwnego, że Faliszek tak bardzo zachwala technologię tworzoną przez firmę, w której pracuje. Tak naprawdę jednak trudno dziwić się developerom, którzy przygotowują gry dla konkurencyjnych platform takich jak Oculus Rift czy PlayStation VR. Rezygnacja z implementacji tradycyjnych interfejsów zmusiłaby ich do tworzenia gier tylko na HTC Vive co mogłoby okazać się mało opłacalnym interesem.