Starsze auta, mimo że wyposażone w komputery, pozbawione są tego typu funkcji albo dostępne są one tylko w najwyższym standardzie wyposażenia. Bez względu na to, czy mamy stary czy nowy samochód, jeśli dysponujemy smartfonem i magicznym pudełeczkiem, o którym za chwilę, możemy odczytać wskazania pokładowego komputera, a jest ich całkiem sporo.
Samodiagnostyka OBD
Nowoczesne samochody naszpikowane są elektroniką sterującą silnikiem czy czuwającą nad bezpieczeństwem jazdy. Wbudowane układy potrafi ą sprawdzić, czy wszystko działa tak, jak powinno, przy okazji w razie awarii generując kody błędów (DTC – Diagnostic Trouble Codes). Pomagają one punktom serwisowym w postawieniu właściwej diagnozy i rozpoczęciu procesu naprawy, pozwalając uniknąć szukania usterki po omacku. Niestety, w kokpicie samochodu nie znajdziemy więcej dodatkowych informacji niż opisane wcześniej. Usterkę może co najwyżej sygnalizować lampka kontrolna z ikoną silnika. Jej miganie będzie oznaczało błąd, a ciągłe świecenie może być już równoznaczne z odcięciem dopływu paliwa i zatrzymaniem pojazdu. A my wciąż nic nie będziemy wiedzieć. Bardzo pomocne okazuje się złącze OBD II (On-Board Diagnostics level 2). Zgodnie ze standardami znajdziemy je we wszystkich samochodach sprzedawanych w USA od 1996 roku, w Unii Europejskiej od 2001 roku, w Polsce od 2002 roku.
Jak to zrobić i co nam to daje
Zaczynamy od pobrania na smartfon jednej z aplikacji, która służy do odczytu wskazań komputera pokładowego samochodu czy nawet motocykla (niżej propozycje dla Androida). Oprócz tego musimy zaopatrzyć się w magiczne pudełeczko – skaner złącza OBD komunikujący się z telefonem czy komputerem poprzez interfejs Bluetooth (od 30 zł). W sklepach bądź serwisach aukcyjnych może on być także nazwany interfejsem diagnostycznym OBD II.
Następnie lokalizujemy gniazdo OBD w samochodzie. Jeśli nie wiemy, gdzie się ono znajduje, z pomocą przyjdzie nam aplikacja do Androida o nazwie Wiki OBD App. Przy wyłączonym samochodzie wkładamy skaner w gniazdo i włączamy go, znajdującym się na jego obudowie przyciskiem Power. Kolejny krok to sparowanie skanera ze smartfonem, co nie różni się od parowania z zestawem słuchawkowym czy komputerem. Teraz uruchamiamy aplikację, w jej ustawieniach jako źródło danych OBD wybieramy moduł skanera.
W tym momencie następuje chwila prawdy. Włączamy silnik samochodu, czekamy. Jeśli wszystko przebiegło poprawnie, aplikacja powinna wyświetlać wskazania np. zegarów pokładowych. Kopia wskazań zainstalowanych już zegarów to zestaw minimum.
Aplikacje komunikujące się poprzez OBD z samochodem potrafią znacznie więcej. Po pierwsze ich wskazania są dokładniejsze, gdyż podają one precyzyjne wartości cyfrowe. Prezentują też parametry, które nie są eksponowane, np. obciążenie silnika, położenie przepustnicy, temperaturę zasysanego powietrza czy płynu chłodzącego. Programy nie tylko wyświetlają dane chwilowe, ale także je rejestrują, by zaprezentować w wersji graficznej dla danego odcinka jazdy. Maniacy osiągów jeżdżący na torze mogą za pomocą aplikacji np. zmierzyć czas, w jakim osiągają “setkę” albo jakie rezultaty udaje się im wykręcić na 1⁄4 mili. Oprócz tego mamy dostęp do odczytu i kasowania błędów DTC czy możliwość skontrolowania pojazdu np.przed zakupem (odczyt numeru VIN albo informacji, kiedy i dlaczego wyłączona była kontrolka silnika, tzw. engine check).
Aplikacje do Androida komunikujące się z OBD II
DashCommand to zbiór wskazań praktycznie wszystkiego, co można odczytać poprzez złącze OBD, łącznie z diagnostyką i możliwością kasowania kodów. Ciekwymi wskaźnikami są przechyłomierz i wskaźnik przeciążenia.
Powiązane treści:
Najlepszy tablet Sony – jaki wybrać?