Wyposażone w sześć kółek roboty będą w stanie przewozić w swoim wnętrzu paczki o wadze do 9 kg (czyli około dwóch siatek z zakupami) z prędkością 6,4 km/h. Twórcy planują, że pojazd dostarczy przesyłkę klientowi w czasie 5-30 minut. To zaś oznacza, że by pomysł chwycił, dostawcy będą najpierw musieli zainwestować w sporą flotę takich urządzeń, by z każdego punktu w mieście odległość do klienta nie przekraczała kilku kilometrów.
Pojazdy wyposażone są w stosowne czujniki i kamery, dzięki którym są w 99-procentach autonomiczne. W razie problemów pilot znajdujący się w bazie będzie mógł całkowicie przejąć nad nimi kontrolę. A co z bezpieczeństwem przesyłki? Twórcy nie zdradzają z jakich materiałów wykonany jest robot, ale do odbioru towaru wymagany będzie smartfon klienta. Tu pojawia się jednak wątpliwość, czy złodziei nie skusi sam pojazd, który teoretycznie będzie dość łatwo zabrać z ulicy.
Roboty będą elektryczne, zatem powinny przypaść do gustu organizacjom ekologicznym. Mają też być znacznie tańsze w utrzymaniu (choć w zapowiedzi nie padają żadne konkretne wartości) niż alternatywne rozwiązania. Wydaje się jednak, że pod względem praktycznym nie będzie to dobry pomysł. Wyobrażacie sobie floty tych robotów panoszące się po chodnikach i utrudniające ludziom przejścia?
Program pilotażowy ruszy w przyszłym roku w USA, Wielkiej Brytanii i kilku innych krajach.