Rosyjscy twórcy wyszli z dziwnego założenia, że najczęściej nasze dane wyciekają poprzez port USB. Czy rzeczywiście złodzieje, którzy włamują się do naszych domów kopiują zawartość dysków na pendrive’y? Ktoś tu chyba naoglądał się za dużo kryminalnych seriali… W każdym razie USB Killer ma być rozwiązaniem powyższego problemu.
Pomysłodawcy poszli po najmniejszej linii oporu i stworzyli urządzenie, które trwale niszczy port USB, w którym się znajdzie. W ten sposób – według twórców – żaden złodziej danych czy też dociekliwa żona jak pokazane zostało na filmie promocyjnym – nie będzie mógł skopiować naszych osobistych informacji. Pomijając już fakt, że rozwiązanie, które trwale niszczy nasz sprzęt narazi nas na dodatkowe koszty, to jeszcze opiera się na bzdurnej idei, w której potencjalny sprawca SAM włoży do komputera ofiary “wadliwy” pendrive (możemy go rzecz jasna wyręczyć i samodzielnie uszkodzić porty USB).
USB Killer kosztuje 99 dolarów (!) i 25 osób dofinansowało już kampanię go promującą. To wszystko brzmi jak technologiczny żart, ale kto tam wie? Może Rosjanie naprawdę uważają, że “No USB, no problem!”.