Star Wars: Przebudzenie Mocy – recenzja bez spoilerów
Do osób, które nie oglądały jeszcze filmu – to wasza ostatnia szansa, żeby zamknąć to okno przeglądarki
Ok zanim zaczniemy przyglądać się historii, pogadajmy przez moment o zdjęciach w Przebudzeniu Mocy, bo niektóre z nich przejdą do historii. Otwarcie filmu, w którym zgodnie z tradycją znaną z poprzednich części, widzimy statek kosmiczny jest moim drugim, ulubionym otwarciem z Gwiezdnych Wojen. Pierwsze, którym inspirował się Abrams możemy obejrzeć w Nowej Nadziei – oba filmy zaczynają od pokazania Gwiezdnego Niszczyciela, z tym że w Przebudzeniu Mocy widzimy tylko jego cień. Ten film nie mógł zacząć się lepiej.
Idźmy dalej. To ujęcie myśliwców TIE lecących nad Jakku nie dość, że wygląda świetnie, to nawiązuje jeszcze do Czasu Apokalipsy. Co w Gwiezdnych Wojnach robi odniesienie do Czasu Apokalipsy spytacie? Zanim Coppola po raz pierwszy usłyszał o tym filmie, miał go reżyserować George Lucas! Zresztą wypadałoby wspomnieć, że autorem scenariusza Czasu Apokalipsy jest John Millus. Ten sam John Millus, który stworzył Conana Barbarzyńcę, dzięki czemu z kolei Terminator…
Ok, wracając do Lucasa, to musiał wybrać on pomiędzy reżyserowaniem Czasu Apokalipsy i Nową Nadzieją i jestem absolutnie pewien, że gdyby ktokolwiek podczas ostatniego dnia kręcenia pierwszej części Gwiezdnych wojen spytał, czy żałuje podjętej decyzji, Lucas odpowiedziałby, że tak i to bardzo. Angielska ekipa filmowa, z którą Lucas pracował w Londynie nie dawała żadnej wiary produkcji o jakichś kosmicznych ludzikach, o czym Lucas dowiadywał się przy każdej możliwej okazji. Po zakończonych zdjęciach powiedział, że nigdy więcej nie będzie reżyserował żadnego filmu. Dlatego Imperium Kontratakuje reżyserował Kershner, a Powrót Jedi – Marquand.
Trzecie ujęcie, które z pewnością nie zniknie zbyt szybko waszej pamięci to scena w prywatnym pomieszczeniu Bena Solo, w którym zwraca się do maski Dartha Vadera. Z kwestii Kylo dowiadujemy się za to, że według niego Vader już raz pokazał mu potęgę ciemnej strony. Ciekawe, czy dowiemy się czegoś więcej na temat tego zdarzenia w kolejnych częściach. Bardzo możliwe, że w pierwszej manifestacji ciemnej strony, której doświadczył Ben będąc początkującym Jedi, maczał swoje palce Snoke, który wzorowany jest rzecz jasna na starym, dobrym Imperatorze.
Ta scena pokazuje też fanatyzm młodego Solo, który uparł się, że będzie tak samo zły jak jego dziadek. W jednym z wywiadów Abrams zdradza nam, że Ben wie o tym, że tuż przed śmiercią Anakin wybrał jasną stronę, jednak młody Sith (tudzież młody Ren) traktuje to jako zdradę – dlatego też obiecuje masce, że dokończy to co zaczął Vader. Na razie trochę mu nie idzie, ale w Przebudzeniu Mocy zabija własnego ojca, zyskując tym samym 50 punktów dla ciemnej strony. Tym samym Harrison Ford dopiął swego i w końcu pożegna się z rolą Hana. Aktor sugerował, żeby Han Solo pozostał zamrożony w karbonicie na wieki, albo żeby w jakiś bohaterski sposób poświęcił swoje życie ratując przyjaciół. Wtedy Lucas odmówił Fordowi, co z perspektywy czasu okazało się być bardzo dobrą decyzją.
W tym miejscu chciałem zacząć pisać o postaciach, ale że nastąpiło to w akapicie powyżej, udawajmy po prostu, że tak miało być od samego początku i przejdźmy płynnie do postaci Rey. To nasza nowa rycerz Jedi, która żyje sobie spokojnie na pustynnej planecie, jest inżynierem-samoukiem i pilotem o niespotykanym talencie i pewnego razu w jej życiu, zupełnym przypadkiem, pojawia się droid, który skrywa w sobie informacje, od których zależą dalsze losy galaktyki. Jak widać Skywalkerówny są takie same, jak Skylwalkerowie. Oczywiście w Przebudzeniu nikt nie mówi, że Rey jest córką Luke’a, tak samo, jak w Nowej Nadziei Luke nie ma pojęcia kim jest Darth Vader, ale moim zdaniem za niecałe dwa lata będziemy klaskać słysząc w kinowych głośnikach kwestię “I am your father”.
Dlaczego tak myślę?
Ok, po pierwsze: ktoś zostawił małą Rey na tej samej planecie, na której pojawiła się mapa, która prowadziła do kryjówki Luke’a Skywalkera. Po drugie, to jej dotyczy tytułowe Przebudzenie Mocy. Oficjalnym momentem tego przebudzenia jest dotknięcie miecza Anakina Skywalkera, który swoją drogą doczekał się statusu relikwii zakonu Jedi.
To bardzo ważna scena – wizje Rey są odrobinę podobne do tych, które doświadczył Luke na Dagobah. Swoją drogą, w wizji Rey uczestniczą starzy znajomi – słychać tam na pewno Yodę i Obi-Wana. Głos Obi-Wana to zresztą dwie osoby. W wizji Rey słyszymy zdanie “Rey, these are your first steps.” Imię Rey wypowiada Alec Guiness – jest to fragment jego kwestii wyciętej z Nowej Nadziei. Obi-Wan, po odpędzeniu Tuskenów mówi do R2 “don’t be afRAId” – dla sprawnego dźwiękowca to kilkadziesiąt minut pracy. Resztę zdania dopowiada Ewan McGregor, który bardzo chętnie raz jeszcze wcielił się w postać Kenobiego.
W jej wizji pojawia się też Luke Skywalker i R2D2. Nikt nam tego nie powiedział, ale bardzo możliwe, że ten obraz pochodzi z momentu, w którym Luke postanowił zniknąć dla całego świata i przekazuje ostatnie instrukcje swojemu droidowi. W wizji pojawia się też scena, w której widać więcej członków zakonu Ren, a zaraz po niej moment, w którym widzimy startujący z powierzchni Jakku statek i rękę kogoś, kto trzyma Rey. Ciekawe, czy był to Lor San Tekka?
Wszystkie te wizje są powiązane z jej postacią, a to dopiero początek. Zaraz po swoim przebudzeniu Rey zostaje zabrana przez Kylo na “bazo-planetę” Starkiller (Tak w początkowej wersji Nowej Nadziei brzmiało nazwisko Luke’a, potem Lucas zmienił je na Skywalker), gdzie Solo chce za pomocą mocy przeczesać jej wspomnienia w poszukiwaniu fragmentu mapy prowadzącej do Luke’a. Jedyne, co udaje mu się z niej wyciągnąć to to, że jest samotna, desperacko potrzebuje ojca i… czasami wyobraża sobie ocean i wyspę. Wiecie, tę z ostatniej sceny, w której po raz pierwszy pojawia się Luke.
Po wyciągnięciu tych wspomnień, Rey nie tylko zaczyna opierać się dalszemu sondowaniu, ale całkowicie zamienia się z młodym Solo rolami, zdradzając nam, że chłopak desperacko chce zostać nowym Darthem Vaderem i boi się, że nigdy mu się to nie uda. Zadebiutować taką sztuczką przeciwko komuś, kto opanował moc na tyle, że potrafi zamrozić w czasie strzał z blastera? Impressive, most impressive. A może zanim zanim Rey wylądowała na Jakku miała już do czynienia z Mocą?
Może ktoś dla jej bezpieczeństwa zablokował jej te wspomnienia? Czy zrobił to Luke za pomocą mocy, bo wiedział, że jego otoczenie jest zbyt niebezpieczne dla jego córki i najlepiej będzie, kiedy schowa ją na jakiejś zapomnianej planecie w Zewnętrznych Rubieżach, żeby chronić ją przed Nowym Porządkiem? W jego przypadku się to sprawdziło, więc…
Podczas swojego pobytu na Jakku, Rey co prawda nie ma pojęcia, że potrafi władać Mocą, ale i tak używa jej nieświadomie. Może te akrobacje wykonywane we wraku Gwiezdnego Niszczyciela to nie to samo, co treningi z Yodą na Dagobah, ale jeśli ktoś ma wrodzony talent do korzystania z mocy, korzysta z niej w takich momentach nieświadomie. Do tego jej pierwszy lot Sokołem Milenium nie pozostawił we mnie żadnych wątpliwości, że Rey jest podatna na Moc.
Swoją drogą, wygląda na to, że zarówno Kylo, jak i Rey mają ogromny potencjał, jeśli chodzi o korzystanie z Mocy. Kylo potrafi zamrozić w czasie strzał z blastera i unosić ludzi w powietrze, a Rey potrafi wygrać z nim mentalny pojedynek – oboje, co w filmie podkreślono parę razy nie ukończyli (Rey być może nawet nie zaczęła, ale tego na razie nie wiemy) swojego szkolenia, a więc w kolejnych częściach ich starcia mogą wyglądać naprawdę epicko.
Ciekawe, czy w najnowszej trylogii pojawią się inni użytkownicy Mocy, oprócz Skywalkera, Snoke’a, Kylo i Rey. No i jeśli Rey to rzeczywiście córka Luke’a, to co stało się z jej matką? Przebudzenie Mocy było ostatnią częścią Gwiezdnych Wojen, do której scenariusz współtworzył Lawrence Kasdan znany ze scenariuszy do Imperium Kontratakuje i Powrotu Jedi. Scenariusz do Epizodu VIII napisany został przez Riana Johnsona (Looper, Breaking Bad), który jak wiemy pracował nad nim już podczas kręcenia Przebudzenia Mocy. Abrams i Kasdan konsultowali z nim swoje decyzje dotyczące fabuły w PB, dzięki czemu wszystkie ważne wątki doczekają się logicznej kontynuacji. Czego spodziewać się po scenariuszu Johnsona? Nie wiadomo. Wiemy tylko tyle, że Kasdan spytany o to, jak potoczą się dalsze losy bohaterów najnowszej trylogii powiedział, że Johnson “zrobi coś dziwnego” i nie będzie to przypominało niczego, co widzieliśmy do tej pory w Gwiezdnych Wojnach.
Ciekawe co to będzie. Johnson ma spory zapas postaci przedstawionych w Przebudzeniu Mocy. Ciekawe, które z nich postanowi rozwijać, a które z nich zakończyć. Jeśli VIII Epizod będzie nawiązywał w podobnym stopniu do Imperium Kontratakuje, tak jak Przebudzenie Mocy nawiązuje do Nowej Nadziei, bohaterowie zostaną rozdzieleni i rzuceni w sam środek kłopotów.
Rey co prawda mówi do Finna, że wierzy, że jeszcze się spotkają, ale na razie zostawiła go nieprzytomnego w bazie Rebeliantów i odleciała w siną dal na spotkanie z Lukiem. Tam albo rozpocznie trening na rycerza Jedi (ciekawe, czy Luke znowu przerwie szkolenie, tym razem będąc nauczycielem, czy to Rey rzuci wszystko i poleci ratować swoich przyjaciół), albo namówi Luke’a do powrotu do zamieszkałej części galaktyki – zanim jednak wrócą Finn pewnie odzyska świadomość, a że przebywa na tej samej planecie, co jego nowy, najlepszy kumpel Poe Dameron, pewnie zrobią coś przez ten czas razem. Może Leia wyśle ich na kolejną niebezpieczną misję, albo coś w tym stylu? Może jeden z nich okaże się być kolejnym, potencjalnym Jedi? Albo Finn dowie się, że jego ojcem jest Lando – chociaż to byłoby już “lekkim” przegięciem.
Fun fact: w początkowej wersji scenariusza Dameron miał zginąć gdzieś po drodze Przebudzenia Mocy (obstawiam, że podczas ataku na planeto-bazę Starkiller), ale Abrams i Kasdan zmienili zdanie. Być może stało się tak za sprawą Oscara Isaaca, który po tym jak dowiedział się, że jego postać ginie, nie był już tak entuzjastycznie nastawiony do swojej roli. Skoro Han umarł, ktoś musi przejąć tytuł najlepszego pilota w całej galaktyce.
W ósmej części na pewno dowiemy się czegoś więcej o Snoke’u. Jak na razie wiadomo o nim tylko tyle, że przeciągnął Bena Solo na ciemną stronę Mocy i lubi ten sam styl projekcji holograficznych, co imperator Palpatine. Spora część internetu, powołując się na ogromne podobieństwo motywów muzycznych Snoke’a i Dartha Plagueisa (drugi motyw słyszymy w Zemście Sithów, kiedy Palpatine opowiada o Plagueisie Anakinowi), twierdzi że Snoke to dawny mistrz Palpatine’a. Jeśli tak, to Snoke w czasach swojej świetności potrafił kontrolować śmierć i tworzyć życie przy pomocy ciemnej strony Mocy. Może dzięki temu nie zginął z rąk Palpatine’a? A może zginął i potrzebuje kogoś młodego, z ogromnym i niekontrolowanym talentem do posługiwania się Mocą, żeby powrócić do świata żywych? Te wszystkie spekulacje są bardzo ekscytujące, ale to jednak nadal tylko spekulacje.
Równie ciekawy jestem postaci, w którą wcieli się Benicio Del Toro. Początkowe plotki, które mówiły, że Del Toro zagra głównego złoczyńcę w drugiej części zostały zdementowane przez samego aktora, według którego jego postać nie jest zła i że jeśli ktoś tak uważa, to czytał inny scenariusz, niż ten który trafił w ręce aktora. Dla mnie Del Toro wygląda, jak Mandalorianin. Co powiecie na nowego łowcę nagród? Może Nowy Porządek wyznaczy nagrodę za głowę Luke’a albo Rey?
Do 26 maja 2017 możemy tylko spekulować. No chyba, że jakimś cudem dowiemy się czegoś o nadchodzącej części z przyszłorocznego Rogue One – pierwszego spin-offa w uniwersum Gwiezdnych Wojen, który przeniesie nas do wydarzeń rozgrywających się pomiędzy Epizodem III i IV. Pamiętacie scenę, w której Leia mówi, że plany pierwszej Gwiazdy Śmierci trafiły do niej dzięki odważnej grupce pilotów Rebelii? Rogue One będzie właśnie o tych pilotach. Jednego z nich zagra Alan Tudyk, który w serii Firefly pilotuje inny, kultowy statek kosmiczny – Serenity. Żyjemy we wspaniałych czasach.