Niejaka Cathy Bernstein miała stłuczkę i nie zachowała się po niej należycie. Mówiąc wprost – starała się jak najszybciej odjechać swoim nowoczesnym Fordem, czyli zwyczajnie zwiać z miejsca wypadku, gdy nagle… zadzwoniła do niej policja. Oficer dyżurny stwierdził, że odebrano automatyczny sygnał, w którym jej samochód poinformował policję, że brał udział w wypadku.
Cathy zaprzeczyła i zaczęła coś kręcić w zeznaniach, nie potrafiąc zbyt przekonująco wytłumaczyć oficerowi, dlaczego jej samochód zachował się w ten sposób. Najpierw w ogóle miało nie być wypadku, później wspomniała coś o uderzeniu w drzewo, jednak rozmówca nie dał wiary jej zapewnieniom. Policja pofatygowała się do domu 57-letniej pani Brenstein i odkryła, że jej samochód ma znaczące uszkodzenia z przodu. Mało tego, znalazła też na nim kawałki srebrnej farby innego samochodu.
Tym samochodem jechała Anna Preston, która – w wyniku urazu pleców – znalazła się po tej stłuczce w szpitalu. Policjanci musieli już tylko dodać A do B i jeszcze potwierdzić to za pomocą C, czyli informacji o czasie i geolokalizacji zgłoszenia dokonanego automatycznie przez samochód (bo zawierało też ono dane GPS), które oczywiście pokryły się z miejscem wypadku pani Preston. Efekt – Cathy Bernstein została aresztowana i zamiast zapłacić z wolnej stopy mandat za spowodowanie wypadku, spędza obecnie czas w więzieniu, oskarżona nie tylko o spowodowanie stłuczki, ale i ucieczkę z miejsca wypadku i nieudzielenie pomocy.
Jak widać, ta sprawa ma dwa oblicza. Z jednej strony ucieczka z miejsca wypadku to czyn absolutnie haniebny i tchórzliwy – bywa, że w takich sytuacjach życie i zdrowie innych uczestników zdarzenia zależy od jak najszybszego udzielenia pomocy i jak najszybszego powiadomienia pogotowia. Jeśli ktoś ucieka z miejsca wypadku, to liczy zapewne też na to, że nie było innych świadków, czyli nawet godzi się z tym, że być może nikt inny nie poinformuje pogotowia o konieczności przyjazdu. Takie zachowanie zasługuje na absolutne, surowe potępienie.
Druga kwestia dotyczy technologii w motoryzacji, bo chyba jeszcze niedawno nikomu nie przyszłoby do głowy, że jego własny samochód doniesie na niego na policję i będzie świadczył przeciwko niemu w dochodzeniu sądowym, dostarczając niezbędnych dowodów winy. Nowe technologie wnoszą ze sobą wiele dobrego, ale także wiążą się z daleko posuniętą inwigilacją kierowców – warto przynajmniej zdawać sobie z tego sprawę.
Zdjęcie policjanta pochodzi z serwisu Shutterstock.