Tym razem na scenę naszych informacji o nowych typach akumulatorów lub nowych technologiach wykorzystywanych do ich konstruowania wchodzi firma Sony. I może być to prawdziwe wejście smoka, jeśli potwierdzą się dane o 40-procentowym wzroście wydajności nowego typu ogniw. To naprawdę byłby ogromny skok do przodu.
Zamiast wykorzystywać technologię litowo-jonową, Sony skoncentrowało swoje badania na związkach siarki. Do tej pory problem polegał jednak na tym, że elektrody w tego typu ogniwach podczas każdego cyklu ładowania trochę się rozpuszczały, co znacząco zmniejszało pojemność takiego akumulatora. Tymczasem Sony twierdzi, że udało jej się nie tylko zlikwidować ten problem, ale również zbudować akumulatory wydajniejsze o 40 procent!
Co to dokładnie oznacza? Ścieżki rozwoju mogą być dwie. Albo doczekamy się smartfonów, tabletów i innych urządzeń mobilnych o dotychczasowych wymiarach, ale z akumulatorami pojemniejszymi o 40 procent – i odpowiednio dłużej działającymi. Albo też, zgodnie z aktualnie panującą bzdurną tendencją, producenci smartfonów czy tabletów wykorzystają nową technologię jako pretekst, by konstruować jeszcze cieńsze urządzenia. I zamiast zlikwidować konieczność częstego ładowania, dostaniemy produkty niewiele grubsze od kartki papieru, ale dalej rozładowujące się denerwująco często. Cóż, pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że producenci wybiorą jednak wariant pierwszy.