Jak pisze Wall Street Journal, podczas negocjacji dotyczących programu atomowego Iranu, Izrael próbował wpłynąć na decyzję Stanów Zjednoczonych uciekając się nawet do prób korupcji amerykańskich kongresmenów. To wszystko oczywiście nielegalnie podsłuchiwała NSA, sprawiając na przykład, że prezydent Obama znał tematy, które będą chcieli poruszyć jego zagraniczni goście na wiele tygodni przed ich wizytą.
Ta sytuacja pokazuje, że te kraje, które posiadają odpowiednią wiedzę i technologię do inwigilacji nieprędko zrezygnują z tego sposobu pozyskiwania informacji. Daje on po prostu zbyt wielką przewagę, żeby zrezygnować z niego dobrowolnie.