Przede wszystkim Fujifilm wybrało ten model do prezentacji zupełnie nowej matrycy w formacie APS-C: X-Trans CMOS trzeciej generacji, o rozdzielczości 24,3 mln pikseli (a więc ja do tej pory najwyższej). Wyposażyło go też w naprawdę profesjonalne funkcje, takie jak mechaniczna migawka z najkrótszym czasem naświetlania 1/8000 s (plus elektroniczna nawet 1/32 000) czy 273-punktowy autofokus zawierający 77 czujników pracujących na zasadzie detekcji fazy. Producent wprost twierdzi, że X-Pro2 ustawia ostrość najszybciej ze wszystkich wyprodukowanych do tej pory aparatów z serii X.
Równocześnie o profesjonalizmie aparatu świadczy jego budowa: wzmocniony, oparty na magnezowym szkielecie korpus uszczelniono aż w 61 punktach, zabezpieczając go przed wilgocią i kurzem. Do tego jest to pierwszy aparat Fujifilm z podwójnym slotem na karty pamięci (obie typu SD).
Tak jak w przypadku X-Pro1, a wcześniej kompaktu X100, ciekawostką jest wbudowany hybrydowy wizjer optyczno-elektroniczny. Obraz może być wyświetlany na drodze optycznej lub z pomocą wyświetlacza o rozdzielczości 2,26 mln pikseli. Do tego dochodzi duży, 3-calowy ekran LCD o rozdzielczości 1,62 mln pikseli, niestety nadal nie dotykowy.
Cena aparatu, który wejdzie do sprzedaży już w przyszłym miesiącu, ma wynieść ok. 1700 dolarów.