Ministerstwo Finansów przyznaje, że pewne zapisy projektu ustawy w jej pierwotnym kształcie, byłyby trudne do wyegzekwowania. Pokrywa się to z naszymi uwagami, które zawarliśmy w jednym z najszerzej komentowanych artykułów na CHIP.pl.
Okazuje się jednak, że największym przeciwnikiem ustawy okazało się… Ministerstwo Cyfryzacji. Według jego ocen wprowadzenie ustawy w jej pierwotnym kształcie nie tylko nie zaowocowałoby opodatkowaniem podmiotów zagranicznych, a po drugie – spowodowałoby ucieczkę polskich sklepów internetowych za granicę. Nie są to przy tym obawy bezzasadne – podobnie skończyła się próba uregulowania prawnego polskich portali związanych z usługami hazardowymi. Efekt? Jeszcze tylko 9 procent z nich działa zgodnie z polskim prawem, reszta przeniosła się do innych krajów EU.
Czemu polskie sklepy miałyby uciekać za granicę? Jak tłumaczy Grzegorz Wójcik z Izby Gospodarki Elektronicznej, byłoby to konieczne w celu zachowania przez nie konkurencyjności. Podmioty zagraniczne nie dałyby się opodatkować (mimo ustawy), natomiast ściągnąć podatki od polskich podmiotów gospodarczych funkcjonujących w internecie byłoby łatwiej, co stawiałoby je na gorszej pozycji względem sklepów zagranicznych. Aby konkurować z nimi na równych zasadach, również polskie sklepy musiałyby się zatem przenieść za granicę i unikać płacenia podatków. Dlatego z dużym prawdopodobieństwem resort finansów wycofa się z pomysłu opodatkowania handlu w internecie.
Kolejnymi kwestiami, które być może znikną z obecnego projektu ustawy, są wyższe opodatkowanie handlu w weekendy oraz stawki progresywne.
Zdjęcie banknotów pochodzi z serwisu Shutterstock.