Nowy projekt nie nosi jeszcze oficjalnej nazwy i określany jest na razie jako VLOT X-Plane. Najważniejszy jest przy tym ten pierwszy skrót, pochodzący od wyrażenia Vertical Take-Off and Landing – samolot pionowego startu i lądowania. Mimo tej przydatnej w terenie właściwości projekt, który wszedł obecnie w fazę 2 realizacji, ma równocześnie na celu zapewnienie dużych prędkości przelotowych pojazdu.
W praktyce ma to oznaczać maksymalną prędkość przelotową na poziomie od 300 do 400 węzłów (550-750 km/godz.) oraz wysoką efektywność początkową (stosunek wagi pojazdu do mocy wymaganej, by utrzymać go w powietrzu) – rzędu 75 procent. Kolejną zaletą drona ma być wysoki współczynnik masy własnej w stosunku do możliwości udźwigu – ok. 10 (współczesne drony, takie jak V-22, oferują współczynnik na poziomie 5-6), co w praktyce ma się przełożyć na możliwość przenoszenia ciężarów stanowiących aż do 40 procent całkowitej masy pojazdu, wynoszącej około 10 tysięcy funtów (ok. 4,5 tony).
Nowy samolot ma używać tego samego silnika, co dron V-22, dysponującego modą 4000 KM i generującego 3 MW energii elektrycznej. Będzie ona wykorzystana do napędzania 24 niedużych śmigieł, umieszczonych wewnątrz obracających się skrzydeł pojazdu oraz w – również ruchomych –przednich statecznikach.
Na razie VLOT X-Plane nie jest planowany jako urządzenie do masowej produkcji – przez najbliższe kilka lat służyć będzie bardziej jako platforma testowa. Pierwsze pokazowe loty spodziewane są w roku 2018.