Przed przyjęciem kierowcy do pracy Uber dokładnie weryfikuje potencjalnych pracowników. Jason Dalton nie miał nigdy konfliktów z prawem. Przez miesiąc pacy jego pasażerowie wystawiali mu wysokie oceny i nikt nie skarżył się na jakiekolwiek nienormalne zachowanie mężczyzny.
20 lutego br. w Kalamazoo, w stanie Michigan, Dalton z nieznanych powodów zaczął strzelać do przypadkowych osób. Najpierw kilkukrotnie postrzelił kobietę na parkingu (udało się jej jednak przeżyć). Kilka godzin później zastrzelił mężczyznę i jego 17-letniego syna, którzy oglądali samochody w komisie. 20 minut później zaczął strzelać do grupy 5 osób na parkingu, gdzie zabił czworo z nich. 14-letniej dziewczynce udało się przeżyć. Policja zatrzymała Daltona w ciągu kilku godzin po masakrze. Między strzelaninami mężczyzna w dalszym ciągu woził klientów Ubera.
Dalton oczekuje w areszcie na proces. Grozi mu dożywocie. Mężczyzna obwinia Ubera o zrujnowanie mu życia. Złożył już pozew,w którym skarży się na “słabe” warunki pracy w firmie – brak premii świątecznych, brak płatnych ekstra nadgodzin czy brak zaproszeń na firmowe imprezy. “Uber kazał mi pracować kiedy byłem chory i nie pozwolił mi spędzać czasu z moimi dziećmi. Musiałem kupować własną benzynę, a firma nawet nie chciała słyszeć o naprawie mojego samochodu.” – wylicza dalej Dalton. – “To wrogie środowisko pracy. Jestem zmęczony byciem pracownikiem drugiej kategorii.” W dalszej części obwinia Ubera o straty moralne i psychiczne, a także o rozwód z żoną i fakt, że znalazł się w więzieniu. Dalton domaga się od firmy 10 milionów dolarów odszkodowania.
“Ciężko znaleźć komentarz na słowa osoby, która nie chce odpowiedzieć za własne czyny” – skomentował sprawę przedstawiciel Ubera i podkreślił, że Dalton pracował dla nich zaledwie miesiąc.