Jest jednak pewne “ale” – żeby eksperyment się udał, naukowcy musieli wykorzystać myszy, które najpierw zmodyfikowali genetycznie (wcześniej dokonali tego samego na rybach z gatunku danio pręgowany). Wybrali jednak to rozwiązanie, ponieważ kontrola za pomocą fal magnetycznych jest całkowicie bezinwazyjna i dochodzi do głębokich pokładów mózgu, w przeciwieństwie do wypróbowywanych wcześniej metod sterowania chemicznego lub też poprzez wysyłanie sygnałów świetlnych. Wyniki eksperymentu pokazały jednak, że był to kierunek opłacalny – pewne konkretne regiony mózgów myszy stały się wrażliwe na “zdalne sterowanie” poprzez niewidoczne, bezinwazyjne oddziaływanie magnetyczne.
Modyfikacja polegała na modyfikacji genu TRPV4 w celu powiązania go z białkiem żelaza określanym jako ferrytyna, wrażliwym na zewnętrzne promieniowanie magnetyczne. Rezultatem było nowo uzyskane białko hybrydowe, określone przez naukowców mianem Magneto. Jego największą zaletą jest właśnie to, że reaguje na promieniowanie magnetyczne, otwierając kanał jonowy, zmieniający ładunek elektryczny w połączeniach neuronowych.
Reszta zależała już tylko od tego, w których rejonach mózgu naukowcy umieścili gen Magneto. W przypadku rybek z gatunku danio, zmiana dotyczyła obszarów odpowiedzialnych za zmysł dotyku. Poddawane promieniowaniu elektromagnetycznemu rybki zwiększyły znacząco zachowania (podwijanie ogona) identyfikowane z próbą ucieczki.
Ciekawsze były jednak wyniki eksperymentu przeprowadzonego na ssakach. W przypadku myszy naukowcy umieścili gen Magneto w obszarach odpowiedzialnych za produkcję dopaminy, czyli neuroprzekaźnika związanego z uczuciem nagrody, satysfakcji i szczęścia. Zmodyfikowane w ten sposób myszy wyraźnie preferowały obszar klatki, w którym działało przygotowane przez naukowców pole magnetyczne.
Naukowcy planują teraz dalsze eksperymenty na żywych zwierzętach, mające na celu między innymi stworzenie białka bardziej wrażliwego na promieniowanie magnetyczne i precyzyjniejszego umieszczania go w określonych obwodach neuronowych mózgu. A nam towarzyszy jakiś taki dreszczyk niepokoju, gdy o tym wszystkim czytamy.