OLO waży zaledwie 780 gramów, a jej wymiary nie przekraczają 172 x 115 x 148 mm – słowem tyle co większy głośniczek Bluetooth. Oczywiście taka konstrukcja ogranicza też znacznie wielkość wydruków – to urządzenie dla niewielkich form w rodzaju biżuterii czy figurek. Jej zalety są natomiast spore.
Po pierwsze jest całkowicie mobilna – nie wymaga podłączania do zasilania ponieważ korzysta z baterii AAA. Po drugie nie wydaje żadnego dźwięku więc nie będzie przeszkadzać innym osobom w biurze czy w domu. Po trzecie jest kompatybilna ze smartfonami korzystającymi z iOS, Androida i Windows Phone do rozmiaru 5,8-cala. Po czwarte zaś jest bardzo przystępna dla amatorów – pliki do wydruku możemy pobierać z gotowej biblioteki z aplikacji na smartfonie lub korzystać z oprogramowania np. do skanowania 3D. Oczywiście OLI wspiera także tradycyjne formaty plików z desktopowych aplikacji do modelowania 3D.
Sama metoda wydruku jest również interesująca. Wykorzystywane jest tu opatentowane rozwiązanie bazujące na technologii SLA – zamiast układania kolejnych warstw obiektu z plastiku, powierzchnię kuwety z płynną żywicą oświetla się światłem pochodzącym ze smartfona i w ten sposób utwardza dany element.
Do tego OLO jest bardzo tanią drukarką- na Kickstarterze można ją dostać za 99 dolarów w komplecie z pojemniczkiem białej żywicy. Pierwsze egzemplarze urządzenia trafią do klientów w czerwcu br.