Przez pierwsze kilka godzin zabawy z VR, niektórzy przez obraz generowany przed ich oczami są oszukiwani na tyle, żeby doznać na przykład uczucia spadania. Po jakimś czasie nasz błędnik “orientuje się” jednak, że niezależnie od tego, co widzimy przed naszymi oczami, nasze ciało nadal spokojnie spoczywa w wygodnym fotelu przed komputerem.
Bardzo ciekawa metoda, która pozwala na oszukanie błędnika została opracowana przez lekarzy ze szpitala Mayo Clinic. Jest to technika galwanicznej stymulacji systemu westybularnego (GVS – galvanic vestibular stimulation), która pozwala na stymulację układu przedsionkowego (czyli błędnika i jądra przedsionkowego w pniu mózgu), który odpowiedzialny jest za nasz zmysł równowagi. Odbywa się to za pośrednictwem umieszczonych za uszami elektrod, które za pomocą przesyłanego prądu o niskim napięciu mogą oszukać nasz zmysł równowagi.
Podobne rozwiązanie zostało opatentowane w latach 90′ przez firmę Virtual Motion. Niestety technika GVS jest bardzo niedokładna – można za jej pomocą zmusić idącego człowieka do tego, aby na przykład zmienił kierunek poruszania się, jednak wywołanie bardziej subtelnych zmian w naszym ośrodku równowagi wymaga rozwiązania o znacznie większej precyzji.
Mayo Clinic zarejestrowało swój produkt jako vMocion. Nie wiemy jednak, czy urządzenie to kiedykolwiek trafi na półki sklepowe. Najlepiej byłoby gdyby któryś z producentów gogli VR zainteresował się nim na tyle, że zintegrowałby to ze swoim produktem, ale do tego jeszcze daleka droga.