Projekt powstał we współpracy inżynierów NASA, trójki studentów MIT oraz agencji reklamowej firmy Puma, która oczywiście chce wykorzystać go pod kątem marketingowym. Nie zmienia to jednak faktu, że pomysł na tego drona jest rzeczywiście ciekawy i zasługuje na chwilę uwagi.
Tak naprawdę wszystko sprowadza się bowiem do… psychiki. Ciężko rozwijać swoje bieganie i pobijać kolejne rekordy, gdy nie mamy z kim rywalizować. Dlatego – za pomocą specjalnej aplikacji – użytkownik może tak zaprogramować Puma BeatBot, by pokonywał zaprogramowany dystans z wybraną prędkością. Może to być nasz rekord życiowy, który chcemy pobić, a może to być nawet – opcja dla ambitnych – rekord ustanowiony przez Usaina Bolta. Ważne jest to, że dzięki temu niewielkiemu pojazdowi sportowiec zyskuje punkt odniesienia, autentycznie ma się z kim porównywać, z kim zmierzyć.
Samo urządzenie jest przy tym dość skomplikowane: wykorzystuje aż 9 czujników podczerwieni i 2 kamerki GoPro, zaś jego sercem (służącym między innymi do kontroli szybkości obracania się kół) jest platforma Arduino. Wady? Działa tylko na bieżni, na której znajdują się wyraźnie narysowane pasy, więc nie weźmiemy go ze sobą na poranny jogging. No i nie da się go normalnie kupić – Puma oferować będzie BeatBot jedynie wybranym zespołom lekkoatletycznym – tym, które i tak już sponsoruje.