Tesla Model 3 przypomina wymiarami BWM serii 3 lub Audi A4 lub najprościej ujmując o 20% mniejszą wersję Tesla Model S. Pod względem stylistyki nie ma tu zatem rewolucji. Dla nas najistotniejsze są tu dwa parametry – osiągi samochodu i jego cena. Według zapowiedzi Elona Muska “trójka” przejechać będzie mogła około 350 km na jednym ładowaniu, a więc o około 50 km mniej niż Model S. Do setki rozpędzi się w sześć sekund, a w swoim wnętrzu pomieści 5 osób. Co istotne Model 3 będzie kompatybilny z tzw. superchargerami, czyli ładowarkami pozwalającymi na szybkie ładowanie wozu. Na całym świecie pod koniec 2017 roku powinno już być ponad 7 tysięcy stacji wyposażonych w takie urządzenia.
Zamiast 17-calowego ekranu dotykowego we wnętrzu samochodu znajdziemy jego 15-calowy odpowiednik, który zostanie umieszczony w orientacji poziomej, a nie pionowej jak w przypadku Modelu S. W standardzie znajdziemy także funkcję autopilota i znane z poprzednich modeli zaawansowane funkcje bezpieczeństwa. Ile zaś przyjdzie zapłacić za takie cacko? W najbardziej “gołej” wersji 35 tysięcy dolarów (około 130 tys. zł). Cena rzeczywiście jest niewygórowana, a o popyt Elon Musk nie musi się bać. Już w trakcie premiery do przedsprzedaży zapisało się ponad 100 tysięcy klientów. [AKTUALIZACJA z 02.04.16: zamówień jest już ponad 230 tysięcy] Produkcja Modelu 3 ruszy w 2017 roku.