Firma “Nikola” celuje jednak w inne segmenty rynku niż “Tesla”, więc może się nawet zdarzyć sytuacja, że ktoś w niedzielę będzie pomykał do kościoła Teslą Model 3, zaś w tygodniu roboczym zasiądzie za kierownicą potężnej elektrycznej ciężarówki Nikola One. Ma ona dysponować mocą 2000 koni mechanicznych, a że w przypadku silników elektrycznych cała moc dostępna jest od razu, będzie to zapewne najszybsza ciężarówka na amerykańskich drogach. Jej zasięg również będzie imponujący: od 800 do 1200 mil, czyli od 1300 do niemal 2000 km. A mimo to projektanci tego pojazdu deklarują, że jego akumulator o pojemności 320 kWh nie będzie musiał być nigdy podłączany do prądu. Zamiast tego do ładowania wykorzystywać ma turbinę napędzaną naturalnym gazem CNG, ładującą ogniwo podczas jazdy.
Niedziela – Tesla, poniedziałek-piątek – Nikola One, zostaje jeszcze sobota. W tym dniu można wyskoczyć w teren, rozjeżdżając niewinne łąki i trawniki pozbawioną dachu Nikolą Zero, wyposażoną za to w napęd na cztery koła. W przypadku tego pojazdu twórcy deklarują zasięg 100-150 mil (160-240 km, zapewniane przez akumulator 50 kWh), a że moc silnika wynosić ma 520 koni mechanicznych, szykują się naprawdę ostre przeżycia off-roadowe.
Zapowiedzi brzmią zatem bardzo interesująco, a zdjęcia wyglądają fantastycznie. Problem tylko w tym, że na razie nie są to choćby zdjęcia, ale grafiki renderowane w 3D. Oba pojazdy istnieją tylko “na papierze”, a w tym momencie trwa zbiórka środków na ich produkcję. Aby zamówić ciężarówkę, trzeba wpłacić 1500 dolarów, zaś na pojazd 4×4 przeznaczyć trzeba 750 dolarów. Końcowe ceny to odpowiednio 375 tysięcy dolarów za One i 42 tysiące za Zero.
Szanse na to, że uda się zebrać na tyle dużo środków, by uruchomić produkcję, są naszym zdaniem marne. Ale bez wątpienia fajnie by było zobaczyć oba te pojazdy na drodze.