W przypadku obudów wybór jest trudny: mamy tu bowiem do czynienia z ogromną różnorodnością (ponad 2 tys. modeli), a na dodatek różnice pomiędzy poszczególnymi obudowami są niewielkie. Kiepskie modele podczas montażu irytują za sprawą braku odpowiednich prowadnic i niebezpiecznie ostrych krawędzi metalowych elementów, a w trakcie użytkowania – chwiejną i nietrwałą konstrukcją. Jeśli zaś chodzi o zasilacze, istnieje przynajmniej szereg specyfikacji, które można dopasować do własnych potrzeb. Błędne decyzje przy wyborze mogą mieć poważne konsekwencje: słaby zasilacz będzie głośny i mało wydajny, może powodować niestabilne działanie i doprowadzić do przedwczesnego zniszczenia płyty głównej i procesora.
Pokazujemy, na co należy zwrócić uwagę przy zakupie tych ważnych elementów i podpowiadamy, co wybrać w zależności od przeznaczenia sprzętu. W popularnych miditower – standardowym rozmiarze dla pecetów – odradzamy obudowy z wbudowanymi zasilaczami. Lepiej jest oddzielnie wyszukać taki zasilacz, który najlepiej zaspokoi nasze potrzeby. W kolejnych poradnikach zakupowych z tej serii skupimy się na płytach głównych i procesorach, a także na napędach i kartach graficznych.
Obudowa: format i jakość
W przypadku obudowy ważnym kryterium jest format – czyli jak jest duża i jakie płyty główne do niej pasują. Do standardowych pecetów zwykle umieszczanych pod biurkiem najlepsze są obudowy ATX midi-tower, które mają po pół metra wysokości i długości oraz około 20 cm szerokości. Ich duża pojemność umożliwia wygodne majsterkowanie i wykorzystanie wszystkich typów płyt głównych. W ich przypadku opisujemy, na co zwrócić uwagę przy zakupie. Jeśli komputer ma stanąć na biurku lub w salonie, najbardziej odpowiednie okażą się obudowy w formacie desktop, kostka lub mini-ITX. O nich również wspomnimy w dalszej części.
Zasilacz przeniesiony na spód
W tradycyjnych obudowach miditower zasilacz umiejscowiony jest w górnej części tylnej ściany, tak że zasysa powietrze z wnętrza i odprowadza je na zewnątrz. Ta podwójne działanie – jako wentylacja i źródło zasilania – wiąże się z następującą wadą: elektroniczne elementy zasilacza są słabo chłodzone z uwagi na ciepłe powietrze z wnętrza, co skraca żywotność kondensatorów. Dla zwykłego peceta ze średniej klasy komponentami taka konstrukcja jest wystarczająca, zwłaszcza jeśli zasilacz bywa odciążany przez umieszczony bezpośrednio pod nim wentylator obudowy. Bardziej efektywne termicznie są obudowy, w których zasilacz znajdujący się w dolnej części tylnej ściany zasysa od spodu, przez filtr kurzu, zimne powietrze, podczas gdy oddzielny wentylator (umieszczony wyżej, z tyłu) odprowadza na zewnątrz ciepłe powietrze z procesora i karty graficznej. Jeśli jednak komputer mocno zapada się w gęsty dywan, powinniśmy użyć tradycyjnej obudowy z zasilaczem umieszczonym
na górze.
Należy też zadbać o dobry dostęp do ważnych elementów. Tu liczy się głównie liczba, rodzaj (2.0/3.0) i umiejscowienie przednich portów USB, liczba slotów na napędy oraz oczywiście to, ile w obudowie jest miejsca na montaż kart graficznych.
Jakość i chłodzenie
Najprostsze skrzynki mogą kosztować mniej niż 80 zł, ale ich zakup może okazać się bolesną pomyłką – dosłownie, gdyż najtańsze niemarkowe obudowy mają zwykle ostre jak brzytwa krawędzie, o które podczas montażu łatwo pokaleczyć palce i dłonie. Nie należy też zapominać, że cienka blacha, z której są wykonane, wygina się a część komponentów da się zainstalować tylko po zastosowaniu dziwnych trików lub z użyciem siły. W efekcie komputer wibruje, grzechocze i prawdopodobnie nie przetrwa wielu modyfikacji. Polecana przez nas, ze względu na dobry stosunek ceny do możliwości, obudowa Sharkoon VS4-S również jest wykonana z cienkiej blachy, co da się wywnioskować już z prezentowanej w danych technicznych w porównywarkach cen i sklepach internetowych jej niewielkiej masy (zaledwie 3,5 kg). Jednak tu ostre krawędzie zostały wygładzone, a konstrukcja jest
dostatecznie stabilna.
O tym, że droższe obudowy bardziej rozpowszechnionych marek, takich jak Antec, BitFenix, Chieftec, Cooler Master, Cooltek, Corsair, Enermax, Fractal Design, Lian Li czy Thermaltake, cechuje większa wytrzymałość materiałów, świadczy masa urządzeń rzędu 8 kilogramów i więcej. Modele za nieco powyżej 200 zł już się nie wyginają, są dobrze dopracowane, a paneli bocznych nie przykręcano śrubami, lecz zamykane są na zamek. Takie obudowy ze średniej i wyższej półki z przodu, góry i po bokach są często wyłożone matami dźwiękoszczelnymi, które zapewniają dobrą izolację przed hałasem. Jeszcze lepiej, gdy część elementów obudowy – np. na górnej lub bocznej ściance – da się odmontować, odsłaniając dodatkowe miejsca na wentylatory czy przewody chłodzenia wodnego. Takie opcje chłodzenia są cechami charakterystycznymi dla dobrych obudów, umożliwiają bowiem montaż bardzo wydajnych podzespołów. Inną ważną kwestią są mocowania dysków twardych. To od napędów zawsze pochodzą wibracje, które w najprostszych obudowach przekształcają się od razu w irytujące brzęczenie.
W lepszych modelach dyski montowane są z użyciem gumowych kołków dystansujących. Wszystkie opisane zalety ma wybrany przez nas produkt z klasy wyższej – Fractal Design Defi ne R5, która dzięki powściągliwemu wzornictwu i wysokiej jakości może posłużyć jako podstawa dla wielu kolejnych zestawów komputerowych.
ITX jako mała alternatywa
Podczas gdy przy wyborze obudów miditower powinny być uwzględniane wyżej opisane cechy, w przypadku niewielkich obudów desktopowych i mini-ITX zwracamy szczególną uwagę na funkcje, wzornictwo i rozmiar. Forma taka jak kostka (sześcian) pozwala na poziomy montaż płyta mini-ITX, zatem zostaje jeszcze miejsce na dyski i kartę graficzną. W obudowach desktopowych płyta główna również leży poziomo, są one jednak niższe i głębsze. Najmniejsze są modele Small-Form-Factor, w których wszystkie elementy ciasno upakowano w pobliżu płyty głównej. Za źródło prądu służy tu, podobny do notebookowego, zasilacz zewnętrzny. Najlepiej wybrać producenta, który ma w ofercie wiele modeli obudów ITX. Niestety, wydając mniej niż 250 zł na obudowę z zasilaczem, nie należy się spodziewać wysokiej jakości – mniejsze skrzynki wcale nie są łatwiejsze w produkcji niż duże, a mniejszy wolumen wiąże się z wyższą ceną.
Zasilacz: moc i sprawność
Na wejściu prąd zmienny o napięciu 230 V, na wyjściu trzy różne napięcia prądu stałego – choć zadanie, jakie ma spełnić zasilacz, wydaje się proste, faktycznie takim nie jest. Napięcie w sieci w niewielkim stopniu stale się waha, a obciążenie karty graficznej, procesora i innych komponentów często zmienia się znacznie – mimo to zasilacz musi utrzymywać stałe wartości wymaganych napięć. Dodatkowo jego działanie musi być jak najbardziej wydajne (czyli generować jak najmniejsze straty ciepła), a jego wentylator ma być źródłem jak najmniejszego hałasu. Komponenty elektryczne nie powinny wydawać żadnych dźwięków (np. piszczące cewki). Zasilacz jest wreszcie istotny, gdy mowa o bezpieczeństwie – w przypadku awarii przepływający przez niego prąd może uszkodzić podłączone
komponenty, a nawet wywołać pożar.
Tyle prądu potrzeba
Zależnie od podzespołów i ich wykorzystania komputery pobierają prąd o mocy od kilku watów aż po kilowaty. Zasilacz musi być zatem tak dobrany, by poradzić sobie z najwyższym możliwym obciążeniem danego peceta, zostawiając najlepiej jeszcze pewną rezerwę mocy. Tylko wówczas będzie działać w najbardziej efektywnym zakresie obciążenia, wynoszącym między 50 a 80 proc. Optymalną
moc zasilacza wyliczymy, dodając do siebie TDP swojego procesora oraz karty grafi cznej i mnożąc wynik przez 1,5. Dla Core i5-4690 (TDP na poziomie 84 W) i Radeona R9 280X (TDP na poziomie 250 W) najbardziej optymalny będzie zasilacz o mocy 500 W. Model o mocy 450 W będzie obciążony w ponad 80 proc., a 750-watowy w mniej niż 50 proc. Jeśli chcemy dokładnie wiedzieć, czego potrzebujemy, możemy skorzystać z kalkulatora, np. takiego jak na stronie producenta be quiet (bequiet.com/pl/psucalculator).
Wysoka wydajność świadczy o jakości
Dobry zasilacz dostarcza możliwie dużo pobranej mocy do komponentów komputera. Aby można było ocenić wydajność PSU przed zakupem, producenci przechwalają się certyfi kacją “80 Plus”, w której dopisek »Bronze«, »Silver«, »Gold«, »Platin« czy niezwykle rzadki »Titan« określa (rosnąco) sprawność elektryczną. Radzimy wystrzegać się urządzeń bez oznaczenia “80 Plus”. Do osiągnięcia wymaganego przez certyfikat poziomu wydajności trzeba zachować minimalny poziom jakości komponentów i wykonania. Jeśli przy zakupie nie liczymy każdej złotówki, z uwagi na wspomnianą jakość warto wybrać model z oznaczeniem “80 Plus Gold”.
Każdy zasilacz wydziela ciepło, które w przypadku rzadko spotykanych modeli chłodzonych pasywnie może zostać wyłącznie wypromieniowane, co wymaga zawsze optymalnych warunków otoczenia. Szczególnie wrażliwym na hałas użytkownikom polecamy wykorzystanie przynajmniej częściowo pasywnego zasilacza, jak np. Corsair RM450. Jego wentylator włącza się dopiero przy obciążeniu przekraczającym 40 proc. lub przy wzroście temperatury. Pozostałym osobom doradzamy generalnie wybór aktywnych zasilaczy, przez które cały czas przepływa powietrze, takich jak obydwa polecane przez nas w kolumnie obok. Utrzymanie niższej temperatury pomaga w przedłużeniu żywotności wrażliwych na ciepło kondensatorów. W polecanych przez nas modelach, gdy obciążenie jest niskie, wentylatory są praktycznie bezgłośne. Dopiero gdy wymagana jest pełna moc, zaczynają wyraźnie szumieć.
Dobre kondensatory kosztują więcej
Gdy mowa o wyposażeniu, należy się upewnić, że zasilacz będzie zaopatrzony we wszystkie niezbędne wtyczki – w tanich modelach często oszczędza się na złączach zasilających SATA. Równie ważne są liczba i typ (6- lub 8-pinowe) 12-woltowych złączy ATX, które muszą dokładnie pasować do karty graficznej. Zarządzanie kablami oznacza, że każdy z przewodów można niezależnie podłączyć do zasilacza – pozwala to na zachowanie porządku w obudowie. Pierwszym krokiem w kierunku jakości jest wybór renomowanego wytwórcy, np. be quiet, Cooler Master, Corsair, Enermax, Thermaltake czy Xilence. Ostatecznie wszystkie zasilacze pochodzą od producentów OEM takich jak Sea Sonic czy FSP Fortron, którzy swoje urządzenia sprzedają także pod własnymi markami. Z uwagi na solidne wykonanie są one chętnie wybierane przez hobbystów. Różnice w cenach wynikają często z zastosowanych komponentów. I tak droższe kondensatory są w stanie poradzić sobie z wyższymi temperaturami (np. 105°C zamiast 85°C), co wydłuża żywotność zasilacza. Producenci są to w stanie ocenić dość dokładnie. Znajdziemy zatem dobry i trwały zasilacz, jeśli w porównywarce cen wyszukamy tylko modele z co najmniej pięcioletnią gwarancją. Z wyników wybieramy następnie model, który spełnia nasze wymagania. Do długich czasów gwarancji będziemy wracać przy okazji kolejnych poradników dotyczących pozostałych komponentów.