Istnienie nowego typu rakiety międzykontynentalnej, mającej stanowić podstawę przyszłego uzbrojenia Rosji, wiadome jest już od dobrych kilku lat, ale pełną gotowość do działania pociski powinny osiągnąć około roku 2020. W tym roku – prawdopodobnie już latem – Rosjanie przygotowują się do przeprowadzenia próbnego wystrzelenia tej rakiety.
Poprzedni pocisk, noszący oznaczenie R-36M, przez wojska NATO określany był nieoficjalnym mianem “Szatan”. Ale dopiero teraz Rosja rozwija broń, która wzbudza na świecie naprawdę poważne obawy. Pojedyncza rakieta jest w stanie przenosić do 10 ciężkich głowic jądrowych (lub ok. 15 lżejszych), co sprawia, że jedno uderzenie jest w stanie zniszczyć obszar wielkości stanu Teksas albo też całej Francji. Spodziewany zasięg tej rakiety to ok. 10 tysięcy kilometrów, a zatem w zasięgu rażenia (w zależności od miejsca wystrzeliwania) znajdują się zarówno wszystkie państwa europejskie, jak i Stany Zjednoczone.
Tym, co dodatkowo wyróżnia pocisk RS-28, jest zastosowanie różnego typu technologii z zakresu “stealth”, umożliwiających mu oszukanie funkcjonujących obecnie systemów radarowych. Jak twierdzą rosyjscy wojskowi, nie istnieją obecnie systemy obrony antyrakietowej, które byłyby w stanie ją powstrzymać.
Zdjęcie wybuchu jądrowego pochodzi z serwisu Shutterstock.