Większość przecieków dotyczących nadchodzącego Samsunga Galaxy Note 6 dotyczy jego ekranu albo podstawowej specyfikacji technicznej. Choć poziom ich wiarygodności bywa różny, warto pokrótce przypomnieć najważniejsze “trendy” powtarzające się w tych informacjach. Note 6 ma być według nich większy od poprzednich modeli (ekran o przekątnej 5,8 cala lub 5,77 cala, a nie 5,7 cala), ma też zostać wyposażony w pojemniejszy akumulator (3700 mAh lub 4000 mAh w zależności od źródła) i slot na karty pamięci Micro SD. Do tego nawet 6 GB pamięci RAM i – według najnowszych doniesień – aż 256 GB pamięci na dane. Najogólniej rzecz ujmując – będzie po prostu lepszy.
Dwa najciekawsze wątki dotyczą jednak czego innego: dwóch wersji tego telefonu oraz wbudowanego w niego aparatu fotograficznego. Wersje mają być dwie, ponieważ Samsung – według informacji pochodzących jakoby bezpośrednio od inżyniera tej firmy uczestniczącego w pracach nad prototypami – może wprowadzić Note’a zarówno z płaskim, jak i wygiętym ekranem. Ta druga wersja nosić będzie oczywiście nazwę Samsung Galaxy Note 6 Edge.
Dłużej warto się jednak zastanowić nad drugim, fotograficznym wątkiem pojawiających się ostatnio pogłosek. Według nich Samsung Galaxy Note 6 wyposażony będzie w układ ustawiania ostrości bazujący na podczerwieni. W praktyce oznacza to, że będzie to jeden z systemów autofokusu określanych jako aktywne, bazujących na oświetlaniu fotografowanego motywu specjalnym wzorkiem lub po prostu ogólnie światłem ułatwiającym ustawienie ostrości. Użycie promieni podczerwonych ma przy tym tę zaletę, że w porównaniu do zwykłych lampek doświetlających fotografowany lub filmowany motyw jest niewidoczne dla ludzkich oczu i nierejestrowane na zdjęciach czy filmach (chyba że przerobimy matrycę, usuwając sprzed niej filtr podczerwieni). Założenia są więc proste: pełna dyskrecja, a równocześnie lepsze rezultaty.
Problem polega na tym, że standardowe wykorzystanie promieni podczerwonych do ustawiania ostrości może spowodować, że w przypadku połączenia tego z detekcją kontrastu będzie ona ustawiana w niewłaściwym miejscu. Samsung być może ma na to jakiś patent (np. jakaś algorytm narzucający odpowiednią korekcję ustawieniom soczewek obiektywu), ale w związku z tym powstaje pytanie, czy gra jest rzeczywiście warta świeczki? Współczesne systemy doświetlające, wspomagające ustawianie ostrości, są z reguły dość dyskretne i nie powodują tego typu komplikacji. Gdyby było inaczej, gdyby autofokus wspomagany podczerwienią był rzeczywiście objawieniem, stałby się w fotografii powszechnie stosowanym rozwiązaniem. A nie jest.
Z drugiej strony w przypadku smartfonów byłaby to niewątpliwie ciekawie brzmiąca nowość, ważna także z marketingowego punktu widzenia podczas prezentacji nowego modelu. I być może już tylko ten powód wystarczy, by Samsung rzeczywiście zdecydował się na autofokus wspomagany promieniami podczerwonymi w modelu Galaxy Note 6.