Bose QuietComfort 35
przypominają mocno swojego poprzednika – model Bose QC25 – ale różnią się od niego istotnym szczegółem. Oferują bezprzewodowe przesyłanie dźwięków poprzez Bluetooth (plus technologia NFC). Czemu dopiero teraz? Jak tłumaczyli inżynierowie Bose, chodziło przede wszystkim o zachowanie równie wysokiej jakości dźwięku, co przy połączeniu przewodowym i – jak twierdzą – udało się tego dokonać.
Jakość dźwięku odtwarzanego przez słuchawki jest zatem bardzo wysoka (wierzę, bo znam wcześniejsze modele Bose), a równocześnie jeszcze bardziej rozwinięty został system aktywnego tłumienia hałasu. Mimo to komfort użytkowania słuchawek nic na tym nie stracił: przy połączeniu bezprzewodowym działają do 20 godzin, a jeśli używamy kabla 3,5 mm – nawet dwa razy dłużej. Oczywiście słuchawki da się wykorzystywać również po całkowitym wyczerpaniu wbudowanych akumulatorów, ale wtedy wyłącznie w formie przewodowej i przy braku systemu tłumienia hałasu.
Jedyne, co może się w nowych słuchawkach nie podobać – dostępnych w odmianie czarnej lub srebrnej – to ich cena. 350 dolarów to naprawdę dużo, ale jeśli ktoś często podróżuje środkami komunikacji miejskiej, pociągami, samolotami lub zwyczajnie pracuje w zatłoczonym pomieszczeniu, nie będzie żałował ani jednej wydanej na te słuchawki złotówki.
Oprócz Bose QuietComfort 35
zadebiutowały także nieduże bezprzewodowe słuchawki douszne (również z tłumieniem hałasu):
QuietControl 30
(300 dolarów) oraz bezprzewodowe słuchawki sportowe
SoundSport
(150 dolarów lub 200 dolarów za wersję z czujnikiem bicia serca).