Firma IDC, jedna z najistotniejszych firm analitycznych na rynku , właśnie zmieniła swoje prognozy dotyczące rynku telefonów w bieżącym roku. I to znacząco, bo niemal o połowę! Z uwagi na nasycenie rynku w krajach rozwiniętych, IDC przewiduje jego raptem 3,1-procentowy wzrost. Wcześniej IDC przewidywało wzrost 5,7-procentowy.
By lepiej zilustrować problem, warto przyjrzeć się trendom szerzej. W 2014 roku rynek telefonów odnotował 27,8-procentowy wzrost, zaś w 2015 już tylko 10,5-procentowy. Przekładając to na konkretne liczby, IDC przewiduje, że na rynek producenci wprowadzą 1,48 miliarda telefonów w przyszłym roku, a w 2020 roku 1,84 miliarda.
Fablety tymczasowym rozwiązaniem na rynek telefonów
Jak argumentuje IDC, kraje rozwinięte, takie jak Stany Zjednoczone, Chiny czy kraje członkowskie Unii Europejskiej stają się rynkami nasyconymi. Co więcej, wzrasta świadomość klientów na temat telefonów. Ci rozumieją, co oferują poszczególne modele, często uznając, że bardziej opłacalny jest zakup używanego zeszłorocznego urządzenia z wysokiej półki, niż nowego ze średnio-niskiej. Przywiązują się też do poszczególnych linii produktowych i marek, więc coraz trudniej ich namówić na przesiadkę.
Szczególnym rodzajem telefonów, które nadal będą się rzekomo cieszyć dużym zainteresowaniem, są fablety. Ich wzrosty nadal będą dwucyfrowe przynajmniej do 2019 roku, ale i wtedy te powinny zmaleć.
Jak nietrudno się domyślić, zdaniem IDC, urządzenia z Androidem będą dominować, zaś iOS będzie na jego rzecz tracił kolejnych użytkowników. IDC widzi nadzieje dla Apple’a na powrót do formy poprzez tańsze telefony z linii SE oraz fablety z linii Plus.
Nie przywiązywałbym się do tych przewidywań, choć są intrygujące
Warto pamiętać, że IDC to ta sama firma, która przewidywała 18-procentowy udział rynkowy Windows na telefonach komórkowych do 2018 roku. Z drugiej jednak strony większość ich przewidywań się sprawdza i, na chłopski rozum, mają one sens. Mając nawet zeszłoroczny telefon z wysokiej półki, trudno znaleźć argument, by kupić nowy.
Innowacje, choć imponujące z puntu widzenia inżynieryjnego, stały się mało istotne i decydują o detalach. Również telefony z dolnej półki cenowej stały się bardzo przyzwoite. I choć nadal telefon w przewidywalnej przyszłości będzie dla większości z nas podstawowym urządzeniem elektronicznym, tak jeśli chodzi o wzbudzanie w nas prawdziwej ekscytacji, być może faktycznie czas na nowy, użyteczny gadżet.
Dzięki Piotrek za cynk!