Jednocyfrowe tempo wzrostu, do którego doprowadzić ma nasycenie rynku już wkrótce to nadal 1,5 miliarda sprzedanych urządzeń na całym świecie. Jednak producenci sprzętu w dzisiejszych czasach konkurują ze sobą marżami do tego stopnia, że taki spadek odczują boleśnie.
Gartner tłumaczy nadchodzący scenariusz tym, że prawie każdy ma już smartfona i nie zamierza zmieniać go na nowszy model przez najbliższe 30 miesięcy. W bogatszych społeczeństwach, okres ten skraca się do 24 miesięcy, jednak jest nadal dłuższy niż optymalny z punktu widzenia producentów smartfonów.
Wielu zachodnich producentów “ostrzyło sobie zęby” na Chiny, widząc w tym kraju rynek, dzięki któremu obecne tempo sprzedaży smartfonów mogłoby zostać utrzymane. Plan ten został całkowicie powstrzymany przez lokalnych, chińskich producentów, takich jak Xiaomi, czy Huawei, którzy obecnie kontrolują praktycznie cały rynek smartfonów w Chinach.
Aktualnie wielu producentów sprzętu spogląda w stronę Indii, gdzie smartfony dopiero zaczęły pojawiać się na tamtejszym rynku. Połowa sprzedawanych tam telefonów to nadal tzw. feature-phone’y, których użytkownicy prędzej czy później zechcą w końcu kupić swojego pierwszego smartphone’a. Dla producentów smartfonów może być jeszcze za wcześnie na ekspansję w tamten rejon. W Indiach średnia cena, za którą kupowany jest nowy telefon komórkowy to 120 dolarów, czyli 460 zł. A więc, żeby jakikolwiek producent mógł zarobić jakiekolwiek pieniądze w Indiach musiałby stworzyć telefon, którego produkcja kosztuje mniej niż 460 zł.
Analitycy z firmy Gartnera sugerują również, że w najbliższych latach mogą pojawić się zupełnie nowi producenci, którzy odniosą ogromy sukces dzięki całkowicie nowemu modelu dystrybucji swoich smartfonów. Niektóre duże korporacje mogłyby rozdawać swój sprzęt za darmo, tylko po to, żeby zarabiać na płatnych usługach, oferowanych dla swoich użytkowników.