Ale równocześnie Pip-Boy Deluxe Bluetooth Edition to – jeśli zapomnimy na chwilę o jego wyglądzie – zwykły smartwatch. Można połączyć go ze smartfonem i synchronizować informacje pomiędzy obydwoma urządzeniami – wyświetli odpowiednie powiadomienia, pozwoli na odebranie bądź wykonanie połączenia telefonicznego czy nawet będzie strumieniował muzykę. Jest tylko jeden problem – jak na zegarek przeznaczony do noszenia na ręku jest ogromny. OGROMNY.
Mierzy około 18×13 cm i waży ponad 0,9 kilograma.
Oczywiście można się zastanawiać nad tym, czy używanie tego typu “zegarka” ma w ogóle sens, ale… kto by się nad tym zastanawiał. To nie jest urządzenie stworzone po to, by było praktyczne i mimo wysokiej ceny (350 dolarów) kolekcjonerzy będą się zapewne ustawiać w kolejkę, żeby je kupić. Tym bardziej, że oferuje m.in. tryb “cosplay”, w którym naprawdę naśladuje urządzenia z gry Fallout. A przy okazji ma także głośniczki stereo (pokażcie nam inny zegarek, który to oferuje) oraz wyjmowalną pamięć USB.
Nam się podoba! Może nie nosilibyśmy go na co dzień, i może nawet nie od święta, ale byłyby takie momenty, kiedy chcielibyśmy mieć tę replikę Pip-Boya na naszym ręku. A Wy?