Jeśli plan się powiedzie, docelowo planowane jest utworzenie podobnej bariery o długości niemal 100 kilometrów. Będzie ona umieszczona na Pacyfiku, a jej zadaniem ma być zmniejszenie rozmiarów zjawiska o nazwie Wielkiej Pacyficznej Ścieżki Śmieciowej – nawet o połowę w ciągu najbliższych 10 lat.
Zaletą pływającej bariery o grubości zaledwie 2 metrów jest to, że – w przeciwieństwie do stosowanych obecnie sieci – nie powinna ona wpływać na środowisko naturalne i stanowić zagrożenia dla zwierząt pływających w oceanie. Przynajmniej w założeniu, bo z tą opinią już dziś nie zgadza się Jeffrey Drazen z Uniwersytetu na Hawajach. Jego zdaniem tak potężna pływająca bariera może wpłynąć na przemieszczanie się zwierząt w tym regionie. Poza tym, jak zauważa, zanieczyszczenia na powierzchni to – nomen 0men – kropla w morzu śmieci i zanieczyszczeń, które trafiają do oceanów. Rozwiązanie powinno być zatem bardziej kompleksowe, począwszy od szerszego stosowania materiałów biodegradowalnych i skutecznego recyklingu śmieci.