Kilkanaście dni temu pisaliśmy o tym, ile urządzeń (łącznie z nowymi, sprzedawanymi w sklepie z najnowszym systemem) wykorzystuje Androida w jego najnowszej wersji 6.0 Marshmallow. W ciągu około 9 miesięcy trafił on na 13,3 procent smartfonów i tabletów, co trudno uznać za imponujący wynik. Lecz tak naprawdę statystyka ta po raz kolejny przypomniała nam o tym, że na rynku dostępnych mamy tak dużo odmian mobilnego, otwartego systemu Google, że przygotowanie aktualizacji zbiorowej jest w takiej sytuacji po prostu niemożliwe.
W porównaniu z Google, Apple ma zdecydowanie bardziej komfortową sytuację – nie ma na rynku innych producentów wykorzystujących system iOS w telefonach, liczba modeli jest mocno ograniczona, a firmy trzecie nie opracowują własnych wersji systemu z jakimiś dodatkowymi nakładkami i modyfikacjami. Nic dziwnego, że już po czterech miesiącach od wprowadzenia nowego systemu 75 procent urządzeń korzystało właśnie z iOS 9. Natomiast teraz, po dziesięciu miesiącach, a więc w okresie porównywalnym do tego, w którym Android 6.0 osiągnął ponad 13 procent rynku, jest to już 86 procent urządzeń. Do tego dochodzi 11 procent wykorzystujących prawie najnowszy iOS 8 i tylko 3 procent korzystających ze starszych wersji mobilnego systemu Apple.
Czy oznacza to, że miłośnicy systematycznych aktualizacji systemu powinni zdecydować się na urządzenie firmy Apple? Niekoniecznie, bo podobna sytuacja, choć w mniejszej skali, dotyczy także “firmowanych” przez Google urządzeń z rodziny Nexus. Tam też aktualizacje do najnowszego Androida przeprowadzane są bardzo sprawnie i statystyki zapewne odpowiadałoby tym prezentowanym przez Apple. Ale Nexusy to tylko kropla w morzu wszystkich urządzeń z Androidem…