Historia dotycząca złącza słuchawkowego w nowym smartfonie Apple mogłaby posłużyć zręcznemu scenarzyście do napisania scenariusza niezłego filmu sensacyjnego, z częstymi zwrotami akcji i nieprzewidywalnym zakończeniem. Czemu nie, skoro na podstawie “fabuły” gry Tetris planowana jest aż trylogia filmowa… Tym bardziej zatem złącze słuchawkowe i iPhone 7. Najpierw jak grom z nieba jasnego gruchnęła sensacyjna informacja, że go nie będzie. Potem pojawiły się od razu różnorakie konstrukcje słuchawek przewodowych ze złączem Lighting. Później okazało się, że mini-jack mimo wszystko pozostanie, wreszcie – że jednak rzeczywiście go zabraknie.
Według analityków Deutsche Bank (dlaczego analitycy banków w Polsce nie zajmują się tego typu kwestiami?) iPhone 7, iPhone 7 Plus i iPhone 7 Pro będą miały dołączoną do zestawu zwykłą, banalną przejściówkę z portu Lighting na mini-jack. Do zestawu, a nie (jak to lubi robić Apple) sprzedawaną oddzielnie.
I było się czym podniecać…