Z powodu rażącego niedopatrzenia w opiece nad dzieckiem prokuratura żądała dla rodziców wyroku od 3 do 4,5 lat pozbawienia wolności. Kilka dni temu sąd skazał Davida Stephensa na 4-miesięczny pobyt w więzieniu, a jego żonę Collet na 3 miesiące aresztu domowego. Z uwagi na fakt, że Stephensowie podczas minionych lat aktywnie udzielali się w sieci, a w okół ich osoby pojawiła się grupa zwolenników medycyny naturalnej ostro komentująca tradycyjne metody leczenia sąd nakazał także publikację całego wyroku na facebookowym profilu rodziny oraz innych stronach dotyczących tej sprawy, by uświadomić tej społeczności, że Stephansowie mieli udział w śmierci dziecka i powinni ponieść za to odpowiedzialność. Sprawa nie ma precedensu.
Adriano Iovinelli, prawnik z Calgary z 20-letnim stażem przyznał w wywiadzie dla National Post, że nigdy nie spotkał się z taką treścią wyroku. Kilku innych prawników wyraziło także swoją wątpliwość co do prawnej strony nakazu publikacji w mediach społecznościowych. W każdym razie jest to wyraźny dowód na to, że sądy zaczynają doceniać siłę Facebooka i pochodnych mu portali.