Droga do wydania gry nie była usłana różami. Najpierw biuro Hello Games zostało zalane w 2013 roku mocno opóźniając premierę tytułu. Później okazało się, że twórcy przez trzy lata toczyli absurdalną batalię sądową z telewizją “Sky”, która uważała, że producent wykorzystał jej znak handlowy w tytule swojej gry.
Teraz z kolei Hello Games boryka się z kolejnym problemem. W 2015 roku Sean Murray, założyciel studia, przyznał, że przez długi czas nie mógł sobie poradzić z algorytmem służącym do generowania nieskończonej liczby planet w grze. Dopiero praca belgijskiego genetyka Johna Gielisa opisująca tzw. “Superformułę” pomogła mu uporać się z – jakby nie patrzeć – jedną z najciekawszych funkcji w grze. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Gielis – aktualnie szef badań w firmie Genicap – opatentował swoją “Superformułę” ponad dekadę temu.
Genicap wielokrotnie proponowało Hello Games licencję na swój algorytm, a także wymianę doświadczeń w procesie powstawania gry – holenderska firma pracuje bowiem także nad grą wykorzystującą skrypt “Superformuły”. Hello Game jednak skutecznie ignoruje każdą próbę nawiązania kontaktu.
Ponieważ Genicap nie ma dostępu do kodu źródłowego “No Man’s Sky” nie może złożyć pozwu o bezprawne wykorzystanie algorytmu. Równie dobrze bowiem Murray mógł nie wykorzystać bezpośrednio skryptu, a jedynie zainspirować się nim do stworzenia własnego, o podobnej mechanice. Spór może przybrać na sile, gdy “No Man’s Sky” odniesie wielki, komercyjny sukces.
Premiera gry przewidziana na 9 sierpnia nie jest w każdym razie zagrożona.