Od początku twierdzono, że gra pozytywnie wpływa na samych użytkowników – więcej czasu spędzali oni na świeżym powietrzu, a do tego nawiązywali nowe kontakty społecznościowe. Tymczasem doktor Elan Barenholtz z Centrum Nauk Umysłowych uniwersytetu w Atlancie ma w tym temacie inne zdanie.
Według naukowca Pokemon Go działa jak narkotyk. “Podobnie jak narkotyki, gra sztucznie pobudza mózgowy układ nagrody. Grając samodzielnie podajemy sobie stymulanty i doświadczamy reakcji, której nie przeżywaliśmy wcześniej. I podobnie jak w przypadku używek, tu także nigdy nie wiesz dokąd zaprowadzi Cię gra.”
Zaraz, zaraz. Ale przecież grając w inne gry także doświadczamy przyjemności, przechodząc kolejne plansze czy podkręcając postać. Według Barenholtza w Pokemonach dochodzi do głębszej stymulacji układu nagrody ponieważ całość powiązana jest ze światem rzeczywistym. Poruszając się w naturalnym środowisku i dostarczając sobie samemu przyjemności sprawiamy, że nasz umysł traktuje nagrodę z gry w bardziej realny sposób.
“To tak, jak z iluzją. Wiemy doskonale, że to tylko złudzenie, ale nasz mózg ją kupuje. Im taki proces będzie postępował dłużej, tym mocniej będziemy się od niego uzależniać”.
Powyższe słowa są póki co tylko naukową spekulacją – nikt nie przebadał jeszcze graczy Pokemon Go pod kątem ich umysłowego rozwoju. Naszym zdaniem – jak w przypadku każdej rozrywki – należy po prostu zachować umiar.