Ponieważ nawigowanie dronem w labiryncie często częściowo zawalonych budynków jest trudne, strażacy zdecydowali się przywiązać maszynę i sterować nią głównie pociągnięciami liny – “To najnudniejszy dron na świecie. Wzbija się tylko w powietrze i pozostaje w miejscu” – komentują nowojorscy strażacy. Maszyna będzie brała udział w testach przez następnych kilka tygodni. I choć szybkość jej działania pomoże w ratowaniu ludzkiego życia, nie będzie mogła działać bez zgody FAA. Przy każdej akcji strażacy będą musieli uzyskać zezwolenie FAA na start drona, co zajmuje średnio około 15 minut…
Z kolei w Boise, w stanie Idaho, testowane są już drony, które potrafią zrzucać wodę na obszary objęte pożarem. Ciekawe ile lat minie, zanim pomysł przyjmie się w innych krajach.