Jakakolwiek cenzura, choćby wynikająca z czystych pobudek, nie przechodzi bez echa, zwłaszcza w czasach współczesnych, gdzie celebruje się wolność i prywatność człowieka. W Rosju w 2015 roku zablokowano rosyjską wersję serwisu Pornhub oraz 10 innych stron dla dorosłych, uznając je za niezgodne z prawem (szerzenie pornografii w Rosji jest nielegalne). W ubiegłym tygodniu to samo stało się z anglojęzyczną stroną serwisu. Czara goryczy się przelała.
Rosjanie za pośrednictwem mediów społecznościowych zaczęli atakować rosyjskie władze i urząd kontroli komunikacji. Na żale Internautów Roskomnadzor reaguje z zimną krwią – w odpowiedziach na Twitterze można przeczytać, że urząd radzi rozgoryczonym Rosjanom by “znaleźli sobie kogoś w prawdziwym życiu”.
Wsparcie Rosjanom okazał także sam Pornhub zadając Roskomnadzorowi pytanie, czy zdejmą cenzurę w Rosji gdy dostaną kontro Premium w ich serwisie. Amerykański serwis pornograficzny reaktywował także swoje konto w portalu VKontakte (rosyjskim “Facebooku”), by mieć lepszy kontakt ze swoimi fanami. Przeprowadzono również ankietę, w której 65% osób zagłosowało za przywróceniem serwisu.
Część fanów Pornhuba zalewa też Internet swoimi zdjęciami ze znakiem “Je suis Pornhub”, podczas gdy inni publikują swoje nagrania, w których oglądają filmy pornograficzne z hasztagiem #rozpornobzor (“streszczenie rosyjskiego porno”).