Jednym z nowych narzędzi, jakie służą do łapania nazistów, jest wirtualny obóz koncentracyjny w Auschwitz, stworzony przez oddział bawarskiej policji kryminalnej (LKA) na czele z ekspertem do spraw cyfrowej obróbki obrazu Ralfem Brekerem. Aby go stworzyć, użyto zarówno tysięcy zdjęć dokumentujących obóz w dawnych czasach, jak i techniki laserowego skanowania przestrzeni, wykonanego w roku 2013.
Pierwotnie wirtualny niemiecki obóz koncentracyjny przygotowywany był z myślą o ekstradycji ze Stanów Zjednoczonych Johanna Breyera, oskarżonego o udział w wymordowaniu około 200 tysięcy węgierskich Żydów. Brayer umarł jednak w roku 2014 i nie doczekał się przewiezienia do Niemiec, natomiast ulepszona wersja wirtualnego obozu została wykorzystana w czasie procesu przeciwko członkowi SS, Reinholdowi Hanningowi, który za współudział w zabiciu 170 tysięcy osób został skazany na pięć lat więzienia (przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać: to wychodzi jakieś 15 minut odsiadki za każdego zamordowanego).
W jaki sposób wirtualny obóz pomaga ścigać tajemniczych nazistów? Umożliwia zweryfikowanie ich zeznań, na przykład w sprawie twierdzenia, że pełniąc obowiązki na wieży strażniczej nic nie widzieli i nie zdawali sobie sprawy z tego, co dzieje się w Auschwitz. No dobra, może to trochę naciągane, bo każdy inteligentny człowiek domyśliłby się pewnie, że wieże strażnicze budowane są zwykle tak, żeby było z nich widać jak najwięcej – ale takie jest przynajmniej tłumaczenie twórców wirtualnego obozu śmierci.
Po wirtualnym Auschwitz już teraz można się poruszać w okularach VR, natomiast dostęp do takiego “spaceru” jest dość ograniczony. W przyszłości planowane jest wypożyczenie wirtualnego obozu Instytutowi Yad Vashem w Izraelu, ale na razie jego twórcy obawiają się, by nie dostał się w czyjeś nieodpowiedzialne ręce i został wykorzystany w niewłaściwy sposób. Jaki? Na przykład do stworzenia… gry komputerowej.