1975 r
. rozwiązanie zaproponował Steven J. Sasson, inżynier z firmy Kodak. Zaprojektował on przenośny aparat, który wprawdzie miał matrycę zamiast kliszy, jednak czarno-biały obraz trafiał na analogową taśmę magnetyczną. Pierwsze zdjęcie wykonał w grudniu tego roku – właśnie wtedy narodziła się cyfrowa fotografia. Rozdzielczość nie była imponująca i wynosiła 100×100 pikseli. Kilka lat później wyzwanie podjęła firma Sony, prezentując na targach Photokina system Magnetic Video Camera, w skrócie: Mavica. Pierwsze aparaty tego systemu rejestrowały do 50 zdjęć o rozdzielczości 570×490 pikseli na specjalnej dwucalowej dyskietce w formie analogowego sygnału wideo. Potem można było przeglądać je na ekranie telewizora, używając specjalnego odtwarzacza. Nieco później podobny system zaproponował Canon, lecz ta technologia się nie przyjęła. Dopiero kiedy pojawił się pierwszy komercyjny aparat cyfrowy, wspomniany Kodak DCS 100, rozwój technologiczny nabrał tempa.
Ceny aparatów zaczęły spadać, a jakość obrazu – rosnąć: liczba megapikseli wystrzeliła w górę. Boom zakończył się wraz z pojawieniem się smartfonów, które praktycznie wyparły z rynku kompaktowe cyfrówki. Sprzedaż tych ostatnich w latach 2008–2014 zmniejszyła się o połowę.
Na rynku zarysowuje się też inny trend, który niebawem odeśle do lamusa również cyfrowe lustrzanki. Coraz trudniej znaleźć na nie kupców, bo tradycyjnie zastrzeżony dla nich obszar profesjonalnej fotografii śmiało zdobywają lżejsze i mniejsze aparaty systemowe, pozbawione ostatniego reliktu analogowego świata – lustra.