Microsoft nigdy do tej pory nie pokazał komputera stacjonarnego, także jest o czym mówić. Surface Studio to ogromny (przekątna ekranu ma aż 28 cali) komputer All-in-One, którego wszystkie podzespoły udało się zmieścić w cieniutkiej obudowie ekranu i dorzucić tam jeszcze bezgłośne chłodzenie.
Co to za podzespoły zapytacie? Core i7, 32GB pamięci RAM, Nvidia 980M i dysk o pojemności 2TB. Znalazło się nawet miejsce dla głośników w systemie 2.1! Studio, jak każdy Surface to sprzęt konwertowalny. W tym przypadku oznacza to, że stojak podtrzymujący ekran (a w zasadzie to cały komputer) pozwala na nachylenie go pod bardzo małym kątem, dzięki czemu 28-calowy ekran zmienia się w ogromny tablet graficzny.
Oprócz rysika i dotykowej obsługi, Surface Studio pozwala również na sterowanie za pomocą… pokrętła, tudzież gałki, której oficjalna nazwa to Surface Dial. Jak to działa? Najprościej będzie obejrzeć powyższy film, jednak jeśli nie macie czasu to w skrócie: Surface Dial po przyłożeniu do ekranu pozwala na dostęp do specjalnych funkcji komputera, pozwalając na przykład na błyskawiczne powiększanie obrazu, tudzież wygodną zmianę ustawień.
Na uwagę zasługuje też sam wyświetlacz PixelSense, który – jak pochwalił się Microsoft – będzie profesjonalnie kalibrowany jeszcze przed opuszczeniem fabryki. Gęstość wyświetlanych pikseli to 192 PPI, ekran wyświetli 13,5 miliona pikseli w trybie TrueColor i pozwoli na dynamiczne przełączanie się pomiędzy różnymi paletami kolorów: chociażby z DCI-P3 na sRGB. Surface Studio obsługiwać będzie również tryb True Scale, dzięki czemu wszystkie elementy wyświetlane na ekranie możemy obejrzeć sobie w “rozmiarze rzeczywistym”, czyli w takim, w którym występować one będą na przykład po wydrukowaniu.
Najmniej fajną rzeczą, jeśli chodzi o nowego AiO Microsoftu jest jego cena. Surface Studio ma kosztować 2999 dolarów – cenowo odpowiada to najmocniejszym desktopom Apple’a, więc nie jest tak źle. Ale tanio też nie.